REGION
Uwaga na wypadki z udziałem zwierząt. Jesienią ich przybywa
Migracje w celu poszukiwania jedzenia, czy – już wkrótce – „kusząca” sól na ulicach. To główne powody, dla których w okresie jesienno-zimowym dochodzi do większej liczby wypadków drogowych z udziałem zwierząt. Warto o tym pamiętać i zdjąć nogę z gazu na leśnej drodze.
Łosie, jelenie, czy sarny, ale też lisy i kuny. Najróżniejsze gatunki zwierząt uczestniczą w tego typu wypadkach. I nierzadko kończy się to dla nich tragicznie.
– W takich zdarzeniach często pojawiają również dziki, przeważnie są to duże ssaki. Większość dróg leśnych nie jest w żaden sposób odgrodzonych, wiec zwierzęta bez problemu mogą wtargnąć na drogę. W tego typu przypadkach, kierowca zazwyczaj dopiero w ostatniej chwili orientuje się, że na jezdni jest „nieproszony gość”. Zwłaszcza teraz, w okresie częstych mgieł i deszczy – mówi Paweł Kosin z Nadleśnictwa Daleszyce.
Jak dodaje, wielu kierowców ma poczucie, że jezdnia w lesie, ze względu na brak skrzyżowań czy dróg dojazdowych, jest bezpieczna. A to może być niestety złudne.
– Gdy dojdzie do wypadku z małym ssakiem, takim jak lis czy borsuk, zwierzę najpewniej go nie przeżyje, człowiek jednak powinien wyjść z niego bez większego szwanku. Zupełnie inaczej jest, gdy samochód zderzy się z jeleniem, który może ważyć trzysta kilogramów lub łosiem – ważącym nawet siedemset kilogramów. Niestety, nierzadko w takich wypadkach kierowcy odnoszą poważne obrażenia, wiele z nich kończy się tragicznie. Także dla zwierząt – zauważa leśnik.
Jak dodaje, gdy dojdzie do wypadku z udziałem zwierzęcia, zawsze należy powiadomić policję. Bardzo często zdarza się, że ranne zwierzę potrzebuje później pomocy, lub niestety – skrócenia cierpienia.
– Nie wolno nam zostawić potrąconego zwierzęcia samego sobie, zawsze należy powiadomić służby – podkreśla Kosin.
W przypadku takiego wypadku, odszkodowania można dochodzić od zarządcy drogi. Jednak tylko jeśli nie było znaków drogowych informujących o możliwości występowania dzikich zwierząt.