PUBLICYSTYKA
Zgładzone elity
Wrzesień to miesiąc dla Polaków szczególny. Przypomina przede wszystkim tragedię sześciu lat okupacji, okupionej ogromnymi startami na każdym polu. Być może najbardziej brzemienną w skutki była zagłada naszych elit. Przyczynili się do niej zarówno Niemcy, jak i Sowieci.
Likwidacja polskiej inteligencji była zaplanowana. Okupanci sądzili, że jeśli ją wyeliminują, nikt się nie zbuntuje i nie spróbuje organizowania konspiracji, a Polacy staną się tanią siłą roboczą.
Naziści i Sowieci zastosowali wobec polskiego społeczeństwa podobne, zsynchronizowane w czasie metody. – Wiosną 1940 roku w Katyniu i innych miejscach kaźni na Wschodzie Rosjanie mordowali polskich oficerów. W tym samym czasie w Generalnym Gubernatorstwie Niemcy prowadzili akcję AB – przypomina dr Tomasz Domański, historyk z IPN Kielce.
Mordowanie elit
Hitlerowcy najpierw przygotowali precyzyjne listy proskrypcyjne. Znaleźli się na nich ludzie zaangażowani w działalność społeczną, członkowie stowarzyszeń, urzędnicy, nauczyciele, księża, ziemianie, nawet sołtysi. Słowem: osoby, które cieszyły się szerokim zaufaniem społecznym. Taką samą metodę na Kresach Wschodnich zastosowali Sowieci.
Apogeum rozpoczętej 30 marca akcji AB przypadło na czerwiec i lipiec 1940 roku. – Na Kielecczyźnie jest z nią związanych kilka miejsc – mówi dr Domański: – W Kielcach są to zbocza góry Pierścienicy. Tam, 12 czerwca 1940 roku, Niemcy dokonali egzekucji 63 osób. Ustaliliśmy 57 nazwisk. Wśród zamordowanych byli między innymi: ojciec Jan Finc, przełożony zgromadzenia Misjonarzy Oblatów ze Świętego Krzyża; kapitan Jan Ostachowski, poseł na Sejm II RP; Mieczysław Jonko-Sobocki, oficer Wojska Polskiego, oraz jego żona. Drugim miejscem jest las w Brzasku koło Skarżyska-Kamiennej. 29 czerwca 1940 roku hitlerowcy rozstrzelali 760 osób. Była to największa jednorazowa egzekucja przeprowadzona w całym Generalnym Gubernatorstwie. Niemcy przywozili ludzi z więzień i aresztów z Kielc, Ostrowca Świętokrzyskiego, Skarżyska, Starachowic, Końskich, Sandomierza. Rozstrzeliwania odbyły się też 17 czerwca 1940 roku w Górach Wysokich koło Sandomierza. Najwięcej masowych egzekucji Niemcy dokonali na kieleckim Stadionie. Zabili tam kilka tysięcy osób.
Deportacje w nieznane
Inną formą represji stosowaną przez obu okupantów były deportacje. Zimą 1940 roku Sowieci rozpoczęli wywózkę polskich obywateli w głąb ZSRR, przede wszystkim na Syberię i do Kazachstanu. Niemcy od jesieni 1939 roku deportowali do III Rzeszy Polaków z ziem wcielonych, głównie z Pomorza, Wielkopolski, Łódzkiego oraz Śląska. Do Generalnego Gubernatorstwa przywieźli około 300 tysięcy osób. Naziści, tak samo jak Sowieci, wkraczali do domów w środku nocy, dawali kilka minut na spakowanie się, zabranie podręcznego bagażu. Pozbawiali ludzi mieszkań, dobytku, środków do życia. Ich ofiary przewożone były zimą w strasznych warunkach, w nieogrzewanych bydlęcych wagonach. Wiele osób zmarło podczas transportu. Jedyna różnica polegała na tym, że deportowano tych ludzi w inne rejony Polski, a nie do syberyjskiej tajgi lub na kazachski step. Tutaj przynajmniej mogli liczyć na pomoc rodaków. Na przykład ordynariusz kielecki ks. bp Czesław Kaczmarek w 1940 roku wydał list pasterski, w którym wzywał diecezjan do udzielenia pomocy deportowanym rodakom.
Ponieśli karę?
– Niektórych sprawców osądzono, ale ogromnej większości jednak się upiekło – mówi sędzia Andrzej Jankowski z Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu. – Liczba skazanych w stosunku do liczby winowajców jest niewspółmierna. Skompletowaliśmy dokumenty ponad dwóch tysięcy spraw przeciwko zbrodniarzom niemieckim, działającym na terytorium Polski. Przekazaliśmy je do centrali komisji w Ludwigsburgu, która dodatkowo wszczęła swoje śledztwa. W sumie wszczęto ponad 3 tysiące procesów. Na wokandę przed sądami RFN trafiły 94, z czego 74 dotyczyły wyłącznie zbrodni na Żydach; 12 – spraw obozowych, gdzie ofiary były różnej narodowości. Tylko w ośmiu byli nimi wyłącznie Polacy. Nie podjęto ani jednej sprawy dotyczącej zbrodni Wehrmachtu lub pacyfikacji wsi. Niemniej jednak zbrodnie hitlerowskie zostały osądzone, przynajmniej częściowo. Natomiast komunistyczne do dziś pozostają bezkarne.
Sędzia Andrzej Jankowski uważa, że Niemcy są odpowiedzialni za większą niż Rosjanie liczbę zbrodni na Polakach: – Wymordowali około 2,5 miliona naszych rodaków. Dwa miliony to zabici lub zamęczeni w obozach, a pół miliona – zmarli na skutek złych warunków, celowo stworzonych przez okupanta. Do tego dochodzi kilka milionów obywateli polskich narodowości żydowskiej. Z Sowietami sprawa jest bardziej skomplikowana, ponieważ po wojnie nie mogliśmy dokładnie policzyć zamordowanych przez nich obywateli polskich z Kresów Wschodnich. Obecne oficjalne szacunki oscylują wokół 500 tysięcy zabitych, ale ta liczba może być większa.
Zagłada elit osłabiła Polskę. – Po wojnie nadal trwała eksterminacja inteligencji i warstwy przywódczej. Wiele osób zakatowano w ubeckich kazamatach za przynależność do AK, NSZ lub innych organizacji niepodległościowych. Część pozostała na emigracji. W ich miejsce komuniści stworzyli nowe „elity”, które nie do końca rozumiały, czym jest polskość, służba drugiemu człowiekowi i poświęcenie dla wyższych wartości: wiary, patriotyzmu, służby drugiemu człowiekowi – podsumowuje sędzia Andrzej Jankowski.
Katarzyna Bernat