PUBLICYSTYKA
Trzęsienie ziemi w Koronie
Jeszcze w poprzednim numerze tygodnika "Kielce Plus" pisaliśmy o rezygnacji prezesa Korony Tomasza Chojnowskiego, umotywowanej złym stanem zdrowia. Jednak na początku tygodnia okazało się, że powody jego odejścia są inne. Dotychczasowy sternik klubu został zwolniony dyscyplinarnie. Powód? Rażące nieprawidłowości przy zatwierdzonych umowach.
Informacja o planowanym odejściu Chojnowskiego z klubu pojawiła się po raz pierwszy w mediach pod koniec marca. Stan zdrowia miał nie pozwolić dotychczasowemu prezesowi na dalszą pracę w Koronie. I choć Chojnowski rzeczywiście w ostatnich dniach przebywał (i ponoć nadal przebywa) w szpitalu, to nie zdrowie (a w każdym razie nie tylko) było przyczyną rezygnacji.
Lawina ruszyła, gdy jeden z pracowników Korony pokazał prezydentowi Wojciechowi Lubawskiemu zatwierdzone przez byłego prezesa niekorzystne dla klubu umowy - dwie menadżerskie i jedną sponsorską. Chojnowski przedstawionymi argumentami nie przekonał prezydenta co do ich celowości, więc złożył rezygnację, formalnie z powodu złego stanu zdrowia.
Kilka dni później nowe światło na wykryte nieprawidłowości rzucił jego następca – Marek Paprocki. Rozpętała się burza, wskutek której były sternik Korony został zwolniony dyscyplinarnie bez możliwości uzyskania półrocznej odprawy. Chojnowski przestał także pełnić funkcję dyrektora wydziału kontroli w kieleckim Ratuszu, jak również skarbnika w prezydenckim stowarzyszeniu Samorząd 2002.
W poniedziałek do klubu wkroczyła komisja złożona z prawników, która bada sprawę niekorzystnych umów podpisanych przez Chojnowskiego. Będzie ona sprawdzać dokumenty do końca maja. Na ich podstawie zweryfikuje, czy złamano prawo i konieczne jest zgłoszenie sprawy do prokuratury. Wciąż nie wiadomo, czy poprzez wątpliwe umowy ktoś uzyskał korzyść materialną. Szkodząca Koronie działalność prezesa miała trwać przez kilka ostatnich miesięcy. Według naszych informacji, motywem działania Chojnowskiego miała być nałogowa gra na giełdzie.
Co dalej z kieleckim klubem? – Dopóki jestem prezydentem miasta, będę bronił Korony. Zarówno mnie, jak i kielczanom zależy na jej sukcesach. Tego typu zawirowania nie budują dobrej atmosfery, ale to żadne usprawiedliwienie dla piłkarzy, że im się nie chce grać. Martwi mnie sytuacja sportowa. Tę drugą uporządkujemy – zapowiada Lubawski.
Czy afera odbije się negatywnie na relacjach klubu z niemieckim partnerem? Wciąż istnieje szansa, że jeszcze w czerwcu fundusz menadżerski przejmie 51 proc. akcji Korony. Jak duża? – Nawet jeżeli utrzymamy się w ekstraklasie, nie wiem jak zachowa się potencjalny inwestor. Oni ryzykują swoimi pieniędzmi, z kolei drużyna nie gra dobrze. Jednakże taki partner jest nam bardzo potrzebny, bo mógłby do klubu wnieść nie tylko fundusze, ale doświadczenie i praktykę. Niestety, ze sportowego punktu widzenia jeszcze wiele musimy się nauczyć.
Tematu zawirowań w klubie nie pominięto podczas czwartkowej sesji Rady Miasta. Już w środę specjalne oświadczenie wydali rajcy PO. Domagają się w nim m.in. „Włączenia członków Komisji Rewizyjnej, jako przedstawicieli Rady Miasta do przeprowadzenia kontroli w Spółce” i pełnych informacji na temat działań mających na celu pozyskanie inwestora. – To co powiem, nie jest eleganckie, ale oddaje istotę rzeczy: hieny poczuły już świeżą krew – komentuje Lubawski.
Z Tomaszem Chojnowskim nie udało nam się skontaktować.