PUBLICYSTYKA
Mała księżniczka
Jeszcze niedawno Gabrysia biegała w swoich ulubionych sukienkach z falbankami, bawiła się w księżniczki, przytulała wszystkie pieski i kotki. Dziś walczy o życie – podpięta pod aparaturę, w śpiączce. Dziewczynka zmaga się ze złośliwym guzem mózgu. Potrzebna jest jej nasza pomoc.
Gabrysia Kowalska urodziła się 7 czerwca 2013 roku. – Od zawsze była śliczna. Duże, niebieskie oczka i burza blond loków. Wygląda jak mały aniołek. Uwielbia ją cała rodzina – opowiada pani Monika, ciocia dziewczynki.
Zaczęło się niewinnie
W tym roku Gabrysia skończy 4 latka. Nie może jednak cieszyć się urodzinami, bo każdego dnia walczy o życie. Wszystko przez bardzo złośliwego guza mózgu.
– O chorobie naszej księżniczki dowiedzieliśmy się przypadkiem. Zaczęło się od sporadycznych bólów głowy. Każdy myślał, że to przejdzie. Kiedy jednak Gabrysia zaczęła uskarżać się na problemy z widzeniem, rodzice zabrali ją do okulisty i neurologa. Później wszystko potoczyło się błyskawicznie. Gabi trafiła do szpitala, badania pokazały, że to guz – opowiada zmartwiona Monika.
Kielecki szpital skierował dziewczynkę do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. – Kolejne badania, między innymi rezonans i tomograf, potwierdziły diagnozę. Dopiero jednak w trakcie operacji okazało się, z czym tak naprawdę walczymy – wyjaśnia ciocia Gabrysi.
Obudź się, aniołku…
Okazało się, że to pineoblastoma, czyli szyszyniak zarodkowy, bardzo rzadki i złośliwy nowotwór, który rośnie niezwykle szybko. – Operacja odbyła się 28 marca. Niestety, lekarzom nie udało się usunąć całego guza. Około dziesięciu procent nadal tkwi w główce naszego aniołka – tłumaczy Monika.
Choć od operacji minął już ponad miesiąc, to Gabrysia nadal się nie obudziła. Non stop czuwają przy niej rodzice. – Nie odchodzą nawet na krok. Cierpliwie czekają, aż ich ukochana córeczka otworzy oczy, czytają jej ulubione bajki, śpiewają piosenki. Wiedzą, że ona czuje ich obecność. Wierzą, że wszystko dobrze się skończy – mówi ciocia dziewczynki.
Przed Gabrysią jeszcze długa droga. To, w którą stronę poprowadzi, zależy także od nas. Kiedy dziewczynka się wybudzi, będzie potrzebowała czasu, by nabrać sił do dalszej walki. Ta jednak nie będzie łatwa.
Rycerze z pomocą
– Ponieważ to bardzo rzadki nowotwór, nie ma zbyt wielu informacji na jego temat. W Polsce proponują bardzo agresywną chemię, która dla Gabryni może być zabójcza. Dlatego jej rodzice, z pomocą Fundacji Rycerze i Księżniczki, rozesłali pytania do klinik na całym świecie. Po wymianie informacji zdecydowali się na terapię w Dreźnie, we współpracy z amerykańskimi lekarzami – wyjaśnia pani Monika.
To od nich Gabrysia będzie otrzymywać część leków. Koszt terapii może być ogromny – nawet półtora miliona złotych! Państwa Kowalskich nie stać na taki wydatek. Dlatego potrzebni jesteśmy my.
– Liczy się każda złotówka. Ja wiem, że wokół nas jest wielu dobrych ludzi. Każdego dnia to udowadniają. Za nami już kilka akcji na rzecz Gabrysi. Na każdej spotykaliśmy osoby o wielkich sercach, które bezinteresownie pomagały. Przed nami kolejne inicjatywy. Wszystkie informacje na ich temat można znaleźć między innymi na stronie www.rik.pl/gabrysia oraz na Facebooku. Mam nadzieję, że osiągniemy cel. Musimy pokazać naszej księżniczce, że nie jest sama, że ma całą armię rycerzy, która walczy o jej życie. Ufam, że razem tę walkę wygramy – podsumowuje ciocia dziewczynki.
Gabrysię można wesprzeć, wpłacając dowolną kwotę na konto: Fundacja „Rycerze i Księżniczki”, ul. Jana Nowaka-Jeziorańskiego 52F, lok.89, 03-982 Warszawa, PKO Bank Polska 90 1020 1042 0000 8902 0324 4142, z tytułem „Darowizna dla Gabrysi”. Można także wysłać sms o treści GABRYSIA na numer 79567 za 9 zł netto (11,07 zł brutto z VAT) lub na numer 76567 za 6 zł netto (7,38 zł brutto z VAT).
Iwona Gajewska