Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

PUBLICYSTYKA

Kat Łysogór - część II

niedziela, 01 grudnia 2013 18:19 / Autor: Piotr Michalec
Kat Łysogór - część II
Kat Łysogór - część II
Piotr Michalec
Piotr Michalec

Jak już wspominaliśmy w pierwszym odcinku tego cyklu, 62. Zmotoryzowany Pluton Żandarmerii pod dowództwem Oberleutnanta Alberta Schustera, nazywanego katem Łysogór, prowadził swoją zbrodniczą działalność od wiosny 1943 r. Odział na początku kwaterował w istniejącym do dzisiaj schronisku w Nowej Słupi, a potem w zabudowaniach klasztoru w Świętej Katarzynie.

– Jego żandarmi przeprowadzili szereg akcji terrorystycznych przeciwko mieszkańcom wsi w Górach Świętokrzyskich, podczas których mordowali i terroryzowali mieszkańców. Paprocice, Płucki, Wola Zamkowa (łącznie 35 ofiar), Bartoszowiny (9), Huta Szklana (10), Jeziorko (11), Celiny (4), Wojciechów (3), Hucisko (2), Psary Podlesie (8), Bodzentyn (39), Kluczniki (2), Szafranki (7), Wola Szczygiełkowa (21), Dębno (28), Dębno Hary (4), Klonów (16), Kakonin (9) Krajno (28) – wylicza dr Tomasz Domański z Instytutu Pamięci Narodowej w Kielcach. Trzeba jednak wyraźnie zaznaczyć, że jest to liczba wyłącznie udokumentowanych zbrodni.

* * *
Schemat działania w niemal każdej akcji był taki sam. –  Wcześnie rano hitlerowcy otaczali wieś i spędzali wszystkich mieszkańców w jedno miejsce. Tam oddzielano kobiety i dzieci od mężczyzn. Następnie Schuster wyznaczał czas na udzielenie informacji o „bandytach”. Sterroryzowani ludzie zazwyczaj milczeli. W związku z tym żandarmi rozstrzeliwali pierwszych z brzegu mężczyzn. Ale w niektórych miejscowościach działali na polecenie kieleckiego gestapo i dysponowali listami osób podejrzanych o przynależność do ruchu oporu, co zapewne było dziełem konfidentów – opowiada dr Domański.
Schuster lubił zabijać. Wyciągał pistolet z kabury i strzelał od niechcenia do dowolnie wybranej osoby. Albo kilku. – Ma wiele istnień ludzkich na sumieniu. Kobiety, dzieci, starców – mówi sędzia Andrzej Jankowski.

Z relacji świadków wynika, że akcję kończyło „uświadamiające” przemówienie Schustera, w którym zabraniał udzielania pomocy partyzantom i Żydom. Kazał dziękować mieszkańcom  za darowanie im życia. Zabierał haracz od całej wsi w postaci żywności. Zdarzało się, że wpraszał się na obiad do któregoś z gospodarzy.

Żandarmi z 62 zmotoryzowanego plutonu przeczesywali teren codziennie. Mordowali nie tylko na miejscu. Wielokrotnie uprowadzali swoje ofiary, które następnie rozstrzeliwali w miejscach masowych straceń. Na tzw. „Skałce” w pobliżu schroniska w Nowej Słupi zastrzelili około 50 osób, w Świętej Katarzynie, przy kaplicy św. Franciszka, około 40.
Jak wspomnieliśmy już w pierwszej części: gdyby nie sędzia Jankowski, Schuster cieszyłby się wolnością zapewne po kres swych dni. Co takiego sprawiło, że ścigał go aż do skutku?

– W Hucisku opowiedziano mi o jego zbrodni na dwójce dzieci. Sklepikarka i jej mąż górnik mieszkający na skraju wsi parali się pokątnym handlem. Ona jeździła do Warszawy z wędlinami, jak to się robiło w czasie wojny. Niemcy najpierw aresztowali ją, potem przyszli po męża. Została starsza dziewczynka i kilkuletni chłopczyk. Zaopiekowała się nimi sąsiadka. Schuster przyjechał do Hucisk ze swoimi żandarmami i szukał ich. Gdy znalazł, żołnierze zamknęli rodzeństwo w chałupie i podpalili, żeby spłonęło żywcem... Nikt nie mógł pomóc. Hitlerowcy czekali, aż dom spali się doszczętnie. Później sąsiedzi przeszukali zgliszcza i… nie znaleźli ludzkich szczątków. Dopiero później okazało się, że Schuster zamknął dzieciaki w murowanej piwnicy i tam powoli się ugotowały. Martwa dziewczynka tuliła w ramionach swojego brata – opowiada sędzia Jankowski i milknie na chwilę. – Pamiętam jak dziś. Ta kobieta, która zajęła się dziećmi po aresztowaniu rodziców, nigdy sobie nie wybaczyła, że powiedziała prawdę, że to nie jej potomstwo – dodaje sędzia.     

* * *
Oberleutnant Albert Schuster nie uciekł przed sprawiedliwością. W 1973 r. stanął przed sądem w Karl-Marx-Stadt.  Myślał, że się wywinie. Zostali jednak świadkowie zbrodni. Ale o tym w następnym odcinku.

Dorota Kosierkiewicz

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO