PUBLICYSTYKA
Cudze chwalicie, swego nie znacie...
Wcale nie trzeba daleko wyjeżdżać, by udanie wypocząć. W regionie świętokrzyskim jest wiele ciekawych miejsc, które warto odwiedzić, a przy okazji odetchnąć w gospodarstwach agroturystycznych lub lokalach znajdujących się na szlakach wędrówek turystów. Przybliżymy Państwiu dwa z nich.
Wakacje na łonie natury mogą być równie ciekawe, jak w mieście. Gospodarstwa agroturystyczne, królujące obecnie na wsiach i w małych miejscowościach są bardzo dobrym rozwiązaniem dla wszystkich, którzy chcą odpocząć od ruchliwych ulic, zgiełku i pośpiechu oraz zaczerpnąć świeżego powietrza. Oprócz tego odwiedzając takie miejsca można pobyć bliżej natury, poznać życie na wsi oraz zasmakować tradycyjnych regionalnych potraw, a one nigdzie nie smakują tak, jak tutaj.
Podczas zwiedzania Gór Świętokrzyskich warto zajrzeć do Chaty Kaka, której nazwa wzięła się od imienia zbója grasującego pod Łysicą w świętokrzyskim lesie. Chałupa znajduje się we wsi Kakonin w połowie szlaku pomiędzy miejscowościami Święta Katarzyna i Święty Krzyż. W lokalu można zjeść przygotowywane codziennie regionalne posiłki, które mają wyjątkowy smak.
- Gotujemy każdego dnia. Można skosztować u nas tradycyjnej zalewajki i żurku, mamy też pyszny kociołek czarownic, czyli danie z kapusty i różnego rodzaju pierogi, między innymi z kaszą gryczaną, serem, babskie i z kapustą. Turyści mogą zjeść u nas też pajdę chleba ze smalcem, a ci, którzy nie lubią wiejskiego jadła również hamburgery i zapiekanki - mówi Teresa Mazur prowadząca wspólnie z mężem Krzysztofem Chatę Kaka.
Chałupa i ognisko
Chata dzieli się na dwie części, pierwsza przeznaczona jest dla gości, a druga to część kuchenna. W sali dla gości znajdują się cztery stoły, przy których może pomieścić się od 30 do 40 osób. Jest to również idealne miejsce do zorganizowania niewielkiego przyjęcia, na przykład komunii, bierzmowania lub spotkania firmowego. Gospodarze w ramach wynajmu udostępniają lokal, samowar, zastawę stołową oraz sztućce.
Obok chaty Kaka znajduje się chałupa z 1820 roku, która jest własnością gminy Bieliny, ale opiekują się nią panie z Koła Gospodyń Wiejskich Śwarne Kakonianki. Jedną z członkiń grupy jest także Teresa Mazur.
- Wszystkie poprzynosiłyśmy z całej wsi różne przedmioty i kto chce, może zobaczyć, jak dawniej żyło się w takiej miejscowości jak nasza. O chałupę dba też nasz wójt Sławomir Kopacz, bardzo dobry i życzliwy gospodarz - podkreśla pani Teresa. Obok chaty jest także miejsce przystosowane do palenia ognisk otoczone ławkami oraz zadaszona wiata ze stołami, gdzie większe grupy mogą po wcześniejszym ustaleniu terminu zatrzymać się i upiec kiełbaski. Prowiant, drewno i kijki zapewniają gospodarze.
Żywa lekcja historii
Ciekawym miejscem wartym odwiedzenia, w którym oprócz tego, że można odpocząć to i czegoś nauczyć, jest Gród Pędzików, znajdujący się w Siedlcach na terenie Chęcińsko-Kieleckiego Parku Krajobrazowego, około dwadzieścia minut jazdy samochodem od Kielc i dziesięć od Zamku Królewskiego w Chęcinach. Powstał on dzięki pasji, zainteresowaniom i niezwykłym umiejętnościom Andrzeja Pędzika, który sam oprowadza po nim wycieczki i opowiada o historii średniowiecza. Wizyta w Grodzie to prawdziwa, wyjątkowa i głęboko zapadająca w pamięć żywa lekcja historii połączona ze zwiedzaniem, wykładem z historii oręża, pokazem strzelectwa z armat i krótką lekcją strzelania z łuku.
Budowa Grodu Pędzików, który znajduje się na powierzchni około jednego hektara, rozpoczęła się kilkanaście lat temu, a pierwsi turyście mogli go odwiedzić kilka lat później. Czeka tu na nich wiele atrakcji.
- Po wejściu kierujemy się do kuźni średniowiecznej, gdzie znajduje się około dwustu sztuk broni. Doskonałą pamiątką z tego miejsca będzie na pewno moneta - grodziaków świętokrzyskich pędzików, którą można wybić podczas wizyty. Po wyjściu z kuźni zwiedzamy wystawę broni czarnoprochowej z XV i XVII wieku; wśród eksponatów są armaty, foglerze i bombardy oraz rzeźby i broń z XV wieku i XVII wieku. W naszym Grodzie można zobaczyć też dyby, klatkę hańby, szafot i pręgierz - informuje Andrzej Pędzik, właściciel Grodu.
Noclegi i swojskie jadło
Na terenie obiektu znajdują się również cztery komnaty i można w nich zanocować. - Pierwsza to komnata templariusza, który przyjechał z Ziemi Świętej na polowanie, druga myśliwego średniowiecznego, a trzecia damy dworu opiekującej się na polowaniu królową Boną i młodym królem Zygmuntem Augustem (z czwartej komnaty). Wszyscy są ubrani w oryginalne stroje, a całość wygląda tak, jakby tam mieszkający mieli za chwilę wyruszyć na polowanie - mówi Andrzej Pędzik.
Obok można obejrzeć też zamek wykonany z drewna i pokryty trzciną, w którym organizowane są różne imprezy, takie jak urodziny, imieniny, chrzciny, komunie, wieczory kawalerskie, panieńskie i inne. Za nim znajduje się piec chlebowy, kuchnia i wędzarnia - tam można wykonywać przysmaki kulinarne. Organizatorzy proponują kociołek po rycersku, który składa się z trzech rodzajów mięsa oraz dużej ilości różnych warzyw i serwują kiełbasę z pieczywem. Oprócz tego jest tu również obóz rycerski składający się z dziesięciu jednomasztowych namiotów rycerskich i jednego dwumasztowego namiotu króla Władysława Jagiełły. W czereśniowym gaju znajduje się jeszcze psi cmentarz i profesjonalna strzelnica. Gród odwiedzają od połowy kwietnia do października zorganizowane wycieczki z całej Polski, ale trafiają się również turyści zagraniczni.
***
Wizyta w takich miejscach będzie na pewno niezapomnianą przygodą, a każdy, kto je odwiedzi będzie miał szansę przekonać się, że niedaleko też może być ciekawie i atrakcyjnie.