MIASTO
ZTM chce wzrostu cen biletów. Jakie ma argumenty?
Jest już projekt uchwały zmieniający ceny biletów autobusowych komunikcji miejskiej. Jeżeli radni zgodzą się na podwyżki, to pasażerów czekają spore zmiany.
To już drugie podejście urzędników do tego tematu. Za pierwszym razem nowy cennik nie zyskał aprobaty radnych, a projekt uchwały w tej sprawie nawet nie trafił pod obrady Rady Miasta. Teraz jednak pomysł wrócił. Nowe stawki to część planu oszczędnościowego, który od nowego roku chcą wprowadzić władze. Oprócz podwyżki cen biletów autobusów może wzrosnąć także podatek od nieruchomości, opłaty za pobyt dziecka w żłobku i ceny za bilety postojowe w strefie płatnego parkowania.
Najważniejszą zmianą będzie wprowadzenie dwóch stref biletowych: miejska i aglomeracyjna, która obejmie obszar Kielc i pozostałych gmin. Cena biletu jednorazowego wzrosłaby z 3 zł do 3,40 zł w strefie miejskiej, z kolei w strefie aglomeracyjnej do 3,60. Bilet ulgowy kosztowałby 1,70 (strefa miejska) i 1,80 (strefa aglomeracyjna). Z kolei dobowe bilety kosztowałyby 11 zł w strefie miejskiej i 13 zł w strefie podmiejskiej. Ale czy podwyżka idzie w parze z podniesieniem jakości komunikacji autobusowej?
Urzędnicy w Zarządzie Transportu Miejskiego argumentują, że od kilku lat starają się ją poprawiać.
– W każdym autobusie są nowoczesne automaty do zakupu biletów, w których można płacić kartą. Są takie wyposażone w tablice koralikowe, które pokazują przebieg trasy. Przystanki uzupełniamy o kolejne tablice informacyjne. No i przede wszystkim mamy zmiany, które zaszły w tym roku. Wzmocniliśmy niektóre linie i wprowadziliśmy taktowanie. Jest coraz więcej linii, które jeżdżą z dużą częstotliwością po głównych ulicach Kielc – mówi Barbara Damian, p.o. dyrektora ZTM.
Nie ukrywa ona, że wpływ na podwyżkę cen biletów ma także koszt utrzymania komunikacji miejskiej.
– Ostatnia zmiana cen biletów miała miejsce w 2013 roku. Od tego czasu znacznie podrożały usługi przewozowe. Jesteśmy po dwóch przetargach, po których w ciągu dwóch lat płacimy 10 milionów złotych więcej. W 2017 roku płaciliśmy 73 mln zł to w 2019 płacimy 83 mln zł, a w przyszłym roku będziemy płacić kolejne 3 mln zł więcej. Zwiększenie cen jest niezbędne, żeby pokryć koszt komunikacji – dodaje.