MIASTO
Wjechał w policyjny radiowóz i podał się za swojego brata
Wczoraj (28 stycznia) przed południem na ulicy Warszawskiej w Kielcach z bocznej osiedlowej drogi wyjechała mazda, która uderzyła w policyjny radiowóz. 27- letni sprawca zdarzenia próbował uciec pieszo, a gdy został zatrzymany przez funkcjonariuszy, to przedstawił im dane… swoje brata.
Świętokrzyscy policjanci wracali z Krakowa, gdzie pełnili służbę przy zabezpieczeniu obchodów osiemdziesiątej rocznicy wyzwolenia niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz. Na ulicy Warszawskiej w rejonie osiedla Na Stoku doszło do kolizji. W bok radiowozu uderzyła mazda wyjeżdżająca z jednej z osiedlowych uliczek. Gdy jeden z policjantów podszedł do sprawcy, ten… rozpoczął pieszą ucieczkę. Dość szybko został jednak zatrzymany.
27-latek twierdził, że nie ma przy sobie dokumentów, wylegitymował się jedynie słownie. Z mężczyzną podróżował także jego 14-letni brat, więc policjanci nawiązali kontakt z jego matką, aby poinformować o kolizji. Kobieta była zdziwiona, że sprawcą kolizji miał być jej syn Dawid, bo według niej nie było to możliwe. „Jaki Dawid? Chyba Mateusz, bo Dawida nie ma” – twierdziła.
Po sprawdzeniu wnętrza pojazdu okazało się, że znajdują się w nim dokumenty kierującego. Bardzo szybko wydało się też, dlaczego ukrywał swoją tożsamość. Mężczyzna był poszukiwany do odbycia kary dziewięciu miesięcy pozbawienia wolności za oszustwa. Po zakończeniu czynności 27-latek trafił do zakładu karnego.