MIASTO
Wenta uderza w Suchańskiego. "Spokój za decyzje personalne"
Bogdan Wenta podsumował w piątek pierwszy rok swoich rządów. Przy okazji bardzo mocno uderzył w przewodniczącego Rady Miasta, Kamila Suchańskiego. Prezydent Kielc uważa, że w ich konflikcie chodzi o decyzje personalne, które miał proponować przewodniczący Rady Miasta.
Przypomnijmy, że Kamil Suchański oraz Bogdan Wenta startowali z jednej listy Projektu Świętokrzyskiego. Dziś Bogdan Wenta podzielił się dziennikarzami nowymi faktami. Według jego wersji, to Kamil Suchański przyszedł do niego z propozycją wspólnego startu.
- Chciałbym zacytować część jednego z wywiadów, który przeprowadzono z Kamilem Suchańskim. To jego słowa: "Po pierwsze, gdybym chciał być prezydentem Kielc, wziąłbym udział w wyborach w 2018 roku. Może brzmi to pyszałkowato, ale pokonałbym Bogdana Wentę i Wojciecha Lubawskiego. Skąd ta pewność? Stworzyłem 80 procent programu Projektu Świętokrzyskie, a na listach tego komitetu znalazło się wiele osób ode mnie. Poza tym sondaże wskazywały, że mamy podobne poparcie", cytował Suchańskiego Wenta, po czym dodał: - Jeżeli ktoś przeprowadza sondaże, to dlaczego Kamil Suchański zapukał do Bogdana Wenty? To nie ja szukałem kontaktu i współpracy. To Kamil Suchański szukał kontaktu do nas - mówił.
Włodarz miasta odniósł się także do ostatnich negocjacji między oboma panami z inicjatywy posła PO, Bartłomieja Sienkiewicza.
- Znów zacytuję pana Suchańskiego: "Moja umowa dotyczyła realizacji programu i obsady najwazniejszych stanowisk według ustalonych priorytetów i kreowania polityki zarządzania miasta. Wzięcia współodpowiedzialności za miasto", mówił Wenta.
- Prezydent Kielc nie zapewnia sobie bezpieczeństwa, bo idzie na rozwiązania, które mówią: zwolnij tego czy wpuść tego. To nie na tym polega i ja to nazywam żądaniami - podkreślił prezydent Kielc.
- Już w kampanii wyborczej, jeśli były takie propozycje, to nie zgodziłem się na nie. Nie było z mojej strony żadnej strony na takie ustawienia. Dotarło do mnie, że w ten sposób prezydent może mieć spokój. Nie na tym polega mówienie "dla dobra Kielc". Są konkursy i program, który realizujemy. Chciałbym, żeby to bardzo mocno wybrzmiało, iż dla dobra miasta będzie wtedy tylko dobrze, kiedy podejmiemy decyzje personalne, a one zapewnią mi spokój. To nie o to chodzi w zarządzaniu. Nie ma mojej zgody na takie elementy - tłumaczył włodarz miasta.