Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

MIASTO

Spór o filmową postać

poniedziałek, 06 marca 2017 17:42 / Autor: Dariusz Skrzyniarz
Spór o filmową postać
fot. Wojciech Marczak
Spór o filmową postać
fot. Wojciech Marczak
Dariusz Skrzyniarz
Dariusz Skrzyniarz

Spór o nazwisko postaci z filmu „Wyklęty” Konrada Łęckiego. Radny kielecki Jan Gierada uważa, że jednego z negatywnych bohaterów reprezentującego środowisko komunistów reżyser nieprzypadkowo nazwał właśnie jego nazwiskiem. Autor filmu stanowczo oświadcza, że „w żadnym wypadku”. Radny stwierdził, że widzowie mogą połączyć negatywną postać z opartego na faktach filmu z jego osobą lub jego rodziną.

Oburzenie wywołało nadanie jednej z postaci funkcjonariusza Urzędu Bezpieczeństwa w filmie „Wyklęty” nazwiska Gierada. Radny kielecki w rozmowie z Radiem eM przyznał, że produkcji jeszcze nie widział, a jego autora zawsze darzył szacunkiem. Poprosił, aby nasza redakcja skontaktowała się z jego pełnomocnikiem z prośbą o szersze wyjaśnienia. - Naszym zdaniem ten wybór nazwiska nie był przypadkowy. Tak się składa, że pan reżyser Konrad Łęcki był przeciwnikiem mojego klienta w wyborach prezydenckich. Z całą pewnością zdaje sobie sprawę z tego, że [Jan Gierada – red.] jest osobą znaną i szanowaną w Kielcach, jest osobą publiczną. W mojej ocenie, prawo reżysera do wyboru nazwiska dla postaci z jego dzieła doznaje pewnych ograniczeń. Nie jest to tylko moje zdanie, ale i Sądu Najwyższego, na które powołujemy się i będziemy się powoływać w toku sprawy - oświadczał Przemysław Gierada, reprezentant Jana Gierady. - Chcemy wyeliminować wrażenie widza, który wyjdzie z kieleckiego kina i pomyśli, że nasza rodzina miała cokolwiek wspólnego z działalnością Urzędu Bezpieczeństwa, co jest nieprawdą. Proszę zrozumieć nasze stanowisko – mówił prawnik.

- Filmowej postaci porucznika Gierady nie da się zestawić z rodziną Gieradów z Kielc. Akcja filmu dzieje się w zupełnie innym miejscu. Kielce tylko zagrały to miejsce, a region świętokrzyski nie jest ani razu wymieniony jako region, w którym przedstawiona została ta opowieść – wyjaśniał Konrad Łęcki. - Pisząc scenariusz, nie pomyślałem ani przez chwilę, by nasz filmowy Gierada i Jan Gierada byli w jakikolwiek sposób powiązani ze sobą. Nie ma takiej opcji – zapewniał reżyser.

Mecenas Przemysław Gierada przesłał pismo w tej sprawie do dystrybutora filmu firmy Kondrat-Media. - Bądźmy szczerzy, nie chodzi o wycofanie filmu z dystrybucji. W piśmie skierowanym do dystrybutora nazywamy problem po imieniu. Proponujemy też rozwiązanie satysfakcjonujące dla wszystkich stron. Chodzi tylko o to, by przed emisją filmu i po emisji zamieszczona została notka, z której będzie wynikał kontekst umieszczenia takiej postaci. Innymi słowy mój klient chce, by było jasno i wyraźnie powiedziane, że nasze nazwisko nie ma nic wspólnego z Urzędem Bezpieczeństwa – objaśnia Przemysław Gierada. - Wszystkie kopie produkcji są już rozesłane. Bezzasadne wydaje się dodawanie notek, skoro wiadomo, że film jest opowieścią fikcyjną - uzasadniał prezes firmy dystrybucyjnej Michał Kondrat.

Dystrybutor Kondrat-Media, producent Fundacja Między Słowami i reżyser Konrad Łęcki już zdążyli odpowiedzieć w tej sprawie. - Kwalifikowanie nadania nazwiska jednej z postaci z filmu „Wyklęty” w reżyserii Konrada Łęckiego, funkcjonariuszowi Urzędu Bezpieczeństwa, nazwiska Gierada, jako naruszenie dobra osobistego w postaci nazwiska Pana mocodawcy Jana Gierady nie może odbywać się według miary indywidualnej wrażliwości, oceny subiektywnej, zainteresowanego, który czuje się dotknięty użyciem w filmie jego powszechnego w Polsce i za granicą oraz niezastrzeżonego nazwiska. Mając na uwadze elementy obiektywne, a więc odczucia przeciętnego odbiorcy, osoby rozsądnej i racjonalnie oceniającej, nieobciążonej uprzedzeniami, nieskłonnej do wyrażania ekstremalnych sądów należy przyjąć, że nie doszło do naruszenia dobra osobistego. Dodatkowo nadmieniamy, że działania Państwa stanowią nadużycie prawa podmiotowego osobistego – odczytywał z treści stanowiska Michał Kondrat.

W dalszej części odpowiedzi osoby związane z filmem przypominają, że akcja „Wyklętego” nie dzieje się w Kielcach, ani w żadnym innym miejscu województwa świętokrzyskiego. Film zawiera także zapis o tym, że wszystkie postaci w nim przedstawione są fikcyjne, a zbieżność z prawdziwymi nazwiskami przypadkowa.

Reżyser Konrad Łęcki dostrzega w całej sprawie podłoże polityczne. - Zbliżają się wybory, pan Gierada chce się przypomnieć swoim potencjalnym wyborcom i szuka rozgłosu. Przyznam szczerze, próbuje w dosyć nieelegancki sposób, „podpiąć” się pod głośny temat niwecząc pracę wielu kielczan, którzy w film włożyli wiele serca. Ten film mógłby się stać naszą wizytówką. Wyjątkowo perfidna gra – oceniał reżyser z Kielc.

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO