MIASTO
"Przyświeca nam jeden cel – rozwój miasta"
Deweloperzy, architekci, radni i przedstawiciele Urzędu Miasta – wszyscy stawili się na piątkowej (10 września) debacie dotyczącej mieszkalnictwa wielorodzinnego w Kielcach. Jej celem było przeanalizowanie bieżącej sytuacji, problemów i wyzwań związanych z budowaniem bloków w stolicy województwa świętokrzyskiego.
Spotkanie odbyło się w Kieleckim Parku Technologicznym, a jego pomysłodawcą był przewodniczący kieleckiej rady miasta, Jarosław Karyś. Inicjatywa to między innymi odpowiedź na ostatnie masowe protesty mieszkańców wielu osiedli (Ślichowic, Nowego Folwarku czy Podkarczówki).
- Mamy wizję, tylko nie mamy pieniędzy. Można powiedzieć, że w ciągu ostatnich dziewięciu lat wybudowaliśmy osiedla łącznie na czterdzieści tysięcy mieszkańców. Póki co nie widzę w tym wszystkim patologii, a jedynie konflikt społeczny. Może powinniśmy zacząć budować w Kielcach wyżej, a nie szerzej – zaproponował Artur Hajdorowicz, dyrektor wydziału architektury i urbanistyki. Główna dyskusja toczyła się właśnie wokół tego tematu.
Deweloperzy i architekci przychylnie patrzą na ten pomysł. - Inne miasta budują ponad sto metrów w górę. W Kielcach jest to zaledwie sześćdziesiąt. Drapaczami nazywa się dziesięciokondygnacyjne bloki. Myślę, że nie należy się bać wysokości i technologii. Ziemi do budowania jest coraz mniej, następne pokolenie i tak postawi na pójście w górę – stwierdza Mirosław Sroka z Kolportera.
Radny Marcin Stępniewski uważa z kolei, że miasto powinno budować się nie tylko w górę, ale również wszerz. - I dlatego od dłuższego czasu mówię o poszerzeniu administracyjnych granic miasta. Nikt póki co nie podnosi tematu. Brakuje miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego i to jest też duży problem. Ich utworzenie rozwiązałoby wiele konfliktów – stwierdza.
Z kolei radna Anna Kibortt ma wątpliwości co do tego, czy gminny ościenne byłyby zainteresowane taką propozycją.
- Każdy z nas po części ma racje i dąży do tego, by w Kielcach można było realizować inwestycje, które przyniosą finanse, poprawią standard życia i usatysfakcjonują mieszkańców. Jednak niestety, gminy ościenne nie będą się garnąć do przyłączenia do Kielc, bo poziom życia w Morawicy czy Nowinach jest przecież bardzo dobry.
Podczas debaty pojawiły się również głosy, że w centrum miasta powinno się pozostawić niską zabudowę, z kolei wysoką stosować jedynie na osiedlach.
- Nie ma jednej recepty na sukces. Jedynym racjonalnym kierunkiem rozwoju jest robienie wszystkiego co tylko można – robienie planów tam gdzie się da, budowanie wysoko tam gdzie się da, uzupełnianie działek tam gdzie można. Powinniśmy te kierunki tylko usystematyzować i zacząć działać - stwierdza Marcin Kamiński, architekt.
Niestety, debata nie przyniosła żadnych konkretnych odpowiedzi, wizji i planów. Wiadomo jedynie, że spotkanie było pierwszym z całej serii, które planuje zorganizować miasto. Być może kolejne rozmowy zaowocują sprecyzowanymi rozwiązaniami.