Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

MIASTO

Przekazali znaleziska. „Będą świadczyły o zbrodniarzach”

sobota, 04 lutego 2017 18:09 / Autor: Dariusz Skrzyniarz
Przekazali znaleziska. „Będą świadczyły o zbrodniarzach”
fot. Dariusz Skrzyniarz
Przekazali znaleziska. „Będą świadczyły o zbrodniarzach”
fot. Dariusz Skrzyniarz
Dariusz Skrzyniarz
Dariusz Skrzyniarz

Ośrodek Myśli Patriotycznej i Obywatelskiej otrzymał kilkadziesiąt przedmiotów odnalezionych w mogiłach ofiar komunistów. Przekazała je Fundacja „Niezłomni”, która w lesie koło Zgórska poszukuje szczątków po cichu likwidowanych polskich bohaterów. W zbiorze znajdują się łuski, naboje, a także bardziej osobiste przedmioty, jak medaliki.

Kiknij, aby zobaczyć zdjęcia.

Przekazane przedmioty umieszczone zostały w specjalnej gablocie w salach muzealnych Ośrodka Myśli Patriotycznej i Obywatelskiej w Kielcach. Przypomnijmy, że instytucja mieści się w budynku, gdzie dawniej funkcjonowało więzienie. To ze Wzgórza Zamkowego między innymi Aleksander Życiński „Wilczur” czy Karol Łoniewski „Lew” zostali wywiezieni do podkieleckiego lasu, gdzie zostali zabici i zakopani. - Myślę, że to jedna z najbardziej symbolicznych chwil w historii dawnego więzienia kieleckiego. Po prawie 70 latach te przedmioty wracają tutaj. To przedmioty, które wyruszyły z bohaterami w ostatnią drogę. Mieliśmy ich nigdy nie odnaleźć, a pamięć o nich miała być na zawsze zakopana w tych zgórskich latach. Myślę, że symbolika tego wydarzenia, tak dla mnie jak i wielu innych jest olbrzymia – mówił dyrektor Wzgórza Zamkowego Rafał Nowak odnosząc się do chwili przekazania znalezionych przedmiotów.

Jak przyznaje Wojciech Łuczak, prezes Fundacji „Niezłomni” miejsce tych kul, guzików czy medalików jest właśnie w Ośrodku Myśli Patriotycznej i Obywatelskiej. - Będą one świadczyły o zbrodniarzach i o tym co oni zrobili Polakom. Przedmioty będą też świadczyły o bohaterach, którzy z tych murów wyruszyli w swoją ostatnią drogę – mówił Wojciech Łuczak. Dziękował rodzinom pomordowanych za to, że nie miały nic przeciwko eksponowaniu w OMPIO również osobistych pamiątek, takich jak medaliki. Zdaniem szefa fundacji zbiór zyskał walor edukacyjny. Dzięki takiej ekspozycji wszyscy będziemy mogli uczyć się o tragicznych czasach komunizmu.

W gablocie w salach OMPIO wyeksponowanych zostało kilka guzików bieliźnianych czy pochodzących z odzieży więziennej. Wyjątkiem jest przerobiony guzik wojskowy wykonany według wzoru komunistycznego. Widniejącemu na nim orzełkowi ktoś w pewnym momencie dorobił koronę. - Ewidentnie należał do żołnierzy podziemia niepodległościowego – mówiła archeolog Joanna Jarzęcka-Stąporek. Pośród osobistych przedmiotów znajdziemy dwa medaliki znalezione przy szczątkach. Badacze odnaleźli je na wysokości klatki piersiowej i to zasugerowało im, że w momencie śmierci żołnierzy prawdopodobnie wisiały na szyi. Nie zachowały się łańcuszki, więc zapewne medaliki zawieszone był na sznurku lub rzemyku. Obok guzików i zawieszek zobaczymy klamry z zachowanymi fragmentami tkaniny czy drewniany ustnik fajki zdobiony bursztynowym krążkiem. - Bezpośrednim świadectwem tej tragedii są kule. Większość z nich udało się podczas ekshumacji przypisać do konkretnej ofiary. Część z nich spowodowała śmierć tych osób. Widzimy tu łuski, dzięki którym możemy stwierdzić kto tej zbrodni dokonał. To radziecka amunicja typu Tokariew produkowana w zakładach na wschodzie w latach 1944-45 – opowiadała archeolog. W chwili wykonywania egzekucji komuniści używali także amunicji typu Parabellum.

- Te przedmioty niosą olbrzymią ilość emocji. Zarówno od strony rodzin jak i historii. To materiał dowodowy istotny dla prawa oraz poświadczający o tym, w jaki sposób ci żołnierze odeszli z tego świata. Z pewnością te przedmioty mają też wartość edukacyjną – stwierdziła archeolog Joanna Jarzęcka-Stąporek. Odpowiednio opisane eksponaty mogą dużo powiedzieć dzieciom i młodzieży o wydarzeniach czasów komunizmu.

Uroczystość przekazania znalezisk była istotnym wydarzeniem. - Dla historii Kielc, Polski to ważny moment. Oczywiście przedmioty z punku widzenia archeologicznego nie są wyjątkowe, lecz z punku widzenia prawdy historycznej niezwykle ważne – mówił Wojciech Łuczak. - Dla mnie, i zapewne dla wielu z państwa, te przedmioty w gablocie mają wartość relikwii po bohaterach, o których teraz Polska się upomina. Upomina się między innymi dzięki Fundacji „Niezłomni” i innym ludziom, którzy zaangażowali się w przywracanie godności. To także czas, w którym nasze państwo w rzetelny sposób rozlicza zbrodniarzy tamtych dni – komentował senator Krzysztof Słoń. - Uważam, że to dobrze, że naszych bohaterów się upamiętnia i przywraca właściwy sens historii. Komuniści byli zdrajcami współpracując z wrogim nam mocarstwem. Teraz opowiadamy o historii taką jaka ona była bez zakłamań i przemilczeń – powiedział Jerzy Lichtarowicz z kręgów rodziny majora Szendzielarza „Łupaszki”. - Mój mąż przez długie lata pisał po sądach, więzieniach, starał się odnaleźć miejsce pochówku swojego brata. Jednak wcześniej mu odpisywano, że miejsce pochówku jest nieznane. Dzięki fundacji dopiero mogliśmy odnaleźć Czesława i pochować uczciwie na cmentarzu w Wąchocku - mówiła Zofia Spadło, bratowa Czesława Spadło „Małego”. - Zginął jako młody, 22-letni człowiek. Ja go nie znałam, byłam bardzo młoda. Nic więcej nie mogę o nim powiedzieć. Tylko tyle, co słyszałam od męża – dodawała.

O żołnierzach niezłomnych dowiadujemy się coraz więcej. Do wiadomości współczesnych Polaków docierają nowe fakty, nowe badania, analizy, odkrycia. W pewnym stopniu na nowo uczymy się o przeszłości kraju. - Szkoda, że robimy to tak późno. Niestety ustalenia Okrągłego Stołu były takie, że kaci nie mieli być niepokojeni i dożyć swoich dni, a te sprawy miały być wyciszane. Dopiero, gdy ci kaci odchodzą i zmienia się optyka historyczna, możemy świadczyć o ofierze złożonej przez patriotów. Mamy nadzieję, że poszukiwania prawdy przybiorą większy wymiar i będzie się to odbywało szybciej – mówił Wojciech Łuczak, prezes Fundacji „Niezłomni”.

Przypomnijmy, że dzięki pracom badaczy z Fundacji „Niezłomni” w lasach pod Kielcami udało się odnaleźć pochówki ośmiu żołnierzy. Szczątki czterech z nich zostały zidentyfikowane. To Aleksander Życiński „Wilczur”, Karol Łoniewski „Lew”, Czesław Spadło „Mały” i Józef Figarski „Śmiały”. Szczątki tych osób już spoczęły w prawdziwych grobach. Identyfikacja pozostałych szkieletów jest w toku. Fundacja „Niezłomni” kontynuuje badania w podkieleckich lasach. Wytypowane zostały już miejsca, w których prawdopodobnie spoczywają kolejne ofiary komunistycznego reżimu.

Kliknij, aby zobaczyć zdjęcia z przekazania przedmiotów.

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO