MIASTO
Prezydent Bogdan Wenta nie chce podwyżki. "Do samorządu nie trafiłem dla pieniędzy"
Prawdopodobnie na jutrzejszej (2 grudnia) sesji kieleccy radni będą obradować m.in. na temat podwyższenia prezydenckiego wynagrodzenia. W mediach społecznościowych wywiązała się gorąca dyskusja na temat zasadności takiego postępowania. Głos w sprawie postanowił więc zabrać sam włodarz miasta, Bogdan Wenta.
"Od listopada 2018 roku, gdy zostałem Prezydenta Miasta, moje miesięczne wynagrodzenie wynosi 10 890 zł brutto. Taką pensję wskazała wówczas Rada Miasta, ponieważ to kieleccy radni mają wyłączne prawo do ustalenia wysokości wynagrodzenia osoby sprawującej tę funkcję. Uważam i stanowczo podkreślam od kilku tygodni, że to wynagrodzenie powinno pozostać na dotychczasowym poziomie. Jakakolwiek forma jego zwiększenia jest wbrew mojemu spojrzeniu na wykonywaną obecnie pracę", czytamy na profilu na Facebooku Bogdana Wenty.
Prezydent zaznaczył, że choć jego obecne wynagrodzenie jest niższe od tego, które otrzymywał na poprzednich stanowiskach, to objął swoją funkcję z pełną świadomością.
"Ubiegając się o stanowisko Prezydenta Miasta, miałem pełną świadomość na temat odpowiedzialności, jaka wiąże się z tą funkcją, charakteru wykonywanej pracy, jak też wynagrodzenia. Było ono znacznie niższe od uposażenia, które otrzymywałem jako poseł w Parlamencie Europejskim, czy wcześniej jako zawodnik i trener w klubach sportowych, w których przez lata pracowałem. Do samorządu nie trafiłem dla pieniędzy. Uważam zresztą, że wynagrodzenie, które otrzymuję, zostało ustalone na godnym poziomie".
Włodarz twierdzi również, że tego typu podwyżka nie byłaby w porządku w stosunku do wielu osób, które każdego dnia ciężko pracują na rzecz miasta.
"Na podwyżki zasługuje wiele innych osób. Moją osobistą ambicją jest, by wyższe pensje mogli otrzymywać nasi pracownicy. Osoby, które podejmują ważne, odpowiedzialne decyzje, mają wpływ na rozwój Kielc, jak też jakość obsługi naszych mieszkańców, zasługują na docenienie. Temu poświęcam swoją uwagę".
Okazuje się, że w projekcie uchwały nie ma precyzyjnie określonej kwoty wynagrodzenia, a jedynie minimalny i maksymalny jego poziom zgodny z nowelizacją ustawy.
"Rada Miasta ma teraz prawo wnieść projekt uchwały do obrad sesji Rady Miasta i poddać go pod głosowanie. Ma także wyłączną kompetencję, by ustalić wysokość wynagrodzenia. Liczę na to, że radni wykażą się właściwym rozsądkiem i znając moje stanowisko, podejmą przemyślaną decyzję".
Prezydent deklaruje, że jeśli jego wynagrodzenie zostanie podniesione, różnicę przeznaczy na rozwój młodych kielczan.
"Nie mogę niestety wykluczyć, że uchwała zostanie podjęta, być może nawet w maksymalnym poziomie finansowym. Jeżeli tak się stanie, już dziś deklaruje, że całą kwotę nadwyżki, jaka trafi na moje konto, przekażę na stypendia dla zdolnych, młodych osób z Kielc. Na ich rozwój, kształcenie i edukację. Jeżeli te pieniądze decyzją Rady Miasta zostaną mi przekazane z budżetu miasta, czyli od podatników, mieszkańców Kielc, to chcę żeby do mieszkańców one wróciły".