MIASTO
Pracownicy się nie poddają. W SHL trwa bezterminowy strajk włoski.
Do odwołania zamierzają protestować pracownicy kieleckiej fabryki SHL Production. Dziś ogłosili bezterminowy strajk włoski i nadal domagają się podwyżek wynagrodzenia o 400 złotych i jednorazowych nagród w wysokości 1500 złotych, które chcą otrzymać do 10 grudnia. Żądają również poprawy warunków pracy.
Protest w zakładzie trwa od 22 czerwca. Na początku miał symboliczną wymowę i ograniczył się do oflagowanie terenu firmy. Jednak po rozmowach z dyrekcją, które zakończyły się fiaskiem, związkowcy postanowili go zaostrzyć i 5 lipca ogłosili strajk włoski, który trwał dwa dni. Pracownicy odmówili również pracy w godzinach nadliczbowych. Kolejne dyskusje z dyrekcją nie przyniosły żadnych efektów.
- Wczoraj rozmawialiśmy z dyrekcją, ale z tego spotkania nie wynikło nic nowego. Otrzymaliśmy jedynie częściową informację na temat finansów, ale nie padła żadna konkretna kwota odnośnie podwyżki. Dyrekcja stwierdziła jedynie, że jest inflacja. Dlatego podjęliśmy decyzję o bezterminowym proteście w formie strajku włoskiego. Odmówiliśmy też pracy w godzinach nadliczbowych i to wszystko do odwołania - informuje Grzegorz Pietrzykowski, przewodniczący „Solidarności” w Delfo-SHL.
Związkowcy podkreślają, że zakończą protest, gdy podpiszą porozumienie. - Nie jesteśmy zadowoleni z wczorajszego spotkania. Liczyliśmy na to, że padnie jakaś kwota, o którą mogłyby wzrosnąć nasze wynagrodzenia, ale tak się nie stało. Jesteśmy nadal zdeterminowani, dlatego będziemy walczyć do końca. Mamy nadzieję, że dyrekcja w końcu spełni nasze postulaty - mówi Grzegorz Pietrzykowski.