MIASTO
Nikłe zainteresowanie debatą o reklamach
Zaledwie kilkanaście osób wzięło udział w poniedziałkowej debacie organizowanej przez kielecki urząd miasta. Jej tematem było wprowadzenie tzw. uchwały krajobrazowej.
Projekt uchwały ma ograniczyć reklamowy chaos w Kielcach. Mieszkańcy mogli wypowiedzieć się m.in. na temat zasad i warunków sytuowania obiektów małej architektury, tablic reklamowych i urządzeń reklamowych oraz ogrodzeń. Tyle, że do ratusza przyszło zaledwie kilkanaście osób. Jedną z nich był Lech Kaczoń, prezes Izby Gospodarczej Reklamy Zewnętrznej, który uważa, że w przygotowywanych zapisach jest kilka nieścisłości. - Jest kilka rzeczy, które nie współgrają ze sobą albo się wykluczają. Taką rzeczą są np. różne współczynniki odległości między nośnikami reklamowymi. Taki zapis spowoduje spory formalno-prawne. W maju ubiegłego roku przedstawiliśmy swoje propozycje na piśmie. Będziemy składać uwagi do tego projektu, który tutaj został zaprezentowany - mówi Lech Kaczoń.
Prezes Izby Gospodarczej Reklamy Zewnętrznej dodaje, że sama ustawa krajobrazowa na mocy, której przygotowywane są projekty uchwał dla miast nie jest dopracowana. - Jesteśmy stanowczo za porządkowaniem miasta. W każdym mieście jest nadmiar szyldów i reklam własnych. To musi być uregulowane, bo im mniej tego typu przekazów, tym lepiej dla informacji i reklamy. Chodzi nam też o to, żebyśmy nie byli tak samo traktowani jak ci, którzy wywieszają nieskończoną ilość reklam i szyldów. My jesteśmy za tym, żeby ich było mniej, ale trzeba podchodzić do tego z pewnym zrozumieniem. Trzeba ze sobą rozmawiać i mam nadzieję, że takie konsultacje doprowadzą nas do dobrych rozwiązań.