MIASTO
Michał Braun: Podjęliśmy świadomą decyzję o niewystawianiu kandydata
Nie milkną głosy w sprawie powołania Jarosława Karysia z Prawa i Sprawiedliwości na przewodniczącego kieleckiej rady miasta. Klub Koalicji Obywatelskiej zapewnia, że nie zawarł żadnego paktu i tłumaczy, dlaczego nie wystawił kontrkandydata.
Przypomnijmy: we wtorek, 8 czerwca, odbyła się sesja nadzwyczajna kieleckiej rady miasta w sprawie odwołania Kamila Suchańskiego (Bezpartyjni i Niezależni) z funkcji przewodniczącego. Za takim rozwiązaniem opowiedziało się aż 21 osób. Jego następcą został Jarosław Karyś (Prawo i Sprawiedliwość), który był jedynym kandydatem na to stanowisko.
Zamiana wywołała burzę. Szef świętokrzyskich struktur Platformy Obywatelskiej stwierdził, że niewystawienie kontrkandydata z Koalicji było dużym błędem.
- Nie zgadzam się. Uważam, że bitwy, które toczymy w radzie miasta musimy bardzo uważnie wybierać. Zasób naszej energii wolimy kierować na rzeczy konstruktywne. Podjęliśmy świadomą decyzję o niewystawianiu kontrkandydata, ponieważ to nie my byliśmy tymi, którzy zgłosili wniosek o zwołanie tej sesji i powiedzmy sobie szczerze, nie mieliśmy szansy na to, żeby taki wybór wygrać. Jako radni całą swoją energię kierujemy na parce na rzecz miasta i jego mieszkańców, a nie na wchodzenie w partyjne rozgrywki – zaznaczył Michał Braun, przewodniczący klubu radnych KO.
W mediach nie zabrakło również wypowiedzi sugerujących jakoby KO zawiązało pakt z PiS. - Nasz klub nie wchodzi i nie będzie wchodził w żadną koalicje z Prawem i Sprawiedliwością. Radni Koalicji Obywatelskiej nie wsparli pana Jarosława Karysia w głosowaniu na przewodniczącego – informuje Michał Braun.
- Staliśmy się neutralni w tej rozgrywce. Mieliśmy poczucie, że ona nie toczy się między klubami w radzie, a wewnątrz Prawa i Sprawiedliwości. Nie bez kozery jest fakt, że wiele osób z tego klubu mocno współpracuje z klubem pana Suchańskiego – mówi radna Katarzyna Zapała.
- Mamy nadzieję, że dzięki nowemu przewodniczącemu poziom dyskusji na sesjach wyraźnie się zmieni. Mimo wszystko to nie jest nasz wymarzony kandydat, to w ogóle nie jest nasz kandydat. Nie chcielibyśmy, żeby władze w radzie miasta dzierżyło Prawo i Sprawiedliwość. Tak się jednak stało i miejmy nadzieję, że to wpłynie na uspokojenie relacji. Na tym nam zależy – zaznacza.