MIASTO
[INTERWENCJA] Parkowanie na chodnikach zmorą dla pieszych
Samochody zaparkowane na chodnikach to utrapienie pieszych. Skarży się na to jeden z naszych czytelników, mieszkający na osiedlu "Sady".
– Nie brakuje takich, którzy bezczelnie przejeżdżają wzdłuż bloku po całym chodniku. Ulica to za mało? Parkują na trawnikach, zatrzymują się pod klatkami schodowymi – narzeka i twierdzi, że niewłaściwe parkowanie przeszkadza w poruszaniu się pieszym.
Zgodnie z przepisami, pojazd można zaparkować dopiero w odległości 10 metrów od przejścia dla pieszych oraz 10 metrów od skrzyżowania. Odnosi się to nie tylko do jezdni, lecz również do chodników. Jeśli natomiast chodzi o strefę zamieszkania, auto może być zaparkowanie jedynie w miejscach wyznaczonych do tego celu. Na obszarach wyłączonych z ruchu liniami w ogóle nie można zostawić samochodu. W innych miejscach trzeba zostawić minimum 1,5 metra odstępu dla pieszych, a na chodnikach mogą zatrzymywać się pojazdy, których całkowita masa nie przekracza 2,5 tony. Na terenach zielonych parkowanie jest w ogóle niedozwolone.
Kielecka Straż Miejska przyznaje, że kwestia ta istotnie jest bardzo kłopotliwa i skutkuje wieloma interwencjami.
– Jest to zjawisko powszechne i uciążliwe dla wszystkich mieszkańców. W ostatnich sześciu miesiącach mieliśmy 3146 interwencji dotyczących parkowania, które utrudnia poruszanie się pieszym – poinformował Bogusław Kmieć z kieleckiej Straży Miejskiej.
– To problem, który wynika z braku miejsc parkingowych, ale też z tego, że niektórzy kierowcy czują ogromną niechęć do przejścia kilkudziesięciu metrów, do miejsca, w którym można zaparkować auto. Uważają, że zatrzymanie się na chodniku w pobliżu punktu docelowego będzie najwygodniejsze – stwierdza. Jak dodaje, wiąże się to nieraz z przykrymi konsekwencjami dla niefrasobliwych kierowców.
– Takie postępowanie zagrożone jest grzywną w postępowaniu mandatowym. Grzywien nałożyliśmy 1623, w 61 przypadkach skierowaliśmy wnioski o ukaranie do sądu. Pouczyliśmy 675 osób – informuje Bogusław Kmieć.