KULTURA
Zaserwowali smakołyki i ciekawostki z przeszłości
Chłód nie zniechęcił kielczan do odwiedzin przedświątecznego jarmarku przy dworku Laszczyków. Na dziedzińcu zabytkowej posiadłości pracownicy Muzeum Wsi Kieleckiej rozstawili drewniane budki, które tradycyjnymi produktami zapełnili świętokrzyscy wytwórcy żywności i ozdób świątecznych.
Podczas kiermaszu przy dworku Laszczyków mogliśmy kupić różnego rodzaju wędliny, kiszonki, sery, pierogi, czyli wszystko co zazwyczaj podajemy na świątecznym stole. Wśród wystawionych towarów znalazły się także miody pitne oraz susze owocowe, z których można przyrządzić wyśmienity wigilijny kompot.
Nie samymi smakołykami człowiek żyje. Święta Bożego Narodzenia to czas, na który przygotowujemy nie tylko swoje serca i spiżarnie. Tradycją obchodów tego wyjątkowego czasu jest strojenie naszych domostw. Dlatego na kiermaszu pojawiły się także świąteczne ozdoby, takie jak bombki choinkowe, stroiki z wikliny a nawet sznurka.
O świąteczny klimat dbały członkinie Kół Gospodyń Wiejskich z Kowali i Bolechowic, które dla odwiedzających kiermasz śpiewały kolędy. W bardziej skoczny i radosny sposób te pieśni zaaranżował folkowy zespół Jędrusie.
Dla Muzeum Wsi Kieleckiej to była kolejna okazja do tego, by opowiedzieć o bożonarodzeniowych tradycjach świętokrzyskich chłopów. Podczas kiermaszu oficjalnie zaprezentowana została książka „Magia świąt. Zimowy cykl świąteczny w tradycyjnych zwyczajach mieszkańców kieleckich wsi”, którą przygotowała etnograf Ewa Tomaszewska. Wydawnictwo opiera się o relacje XIX-wiecznych badaczy prowincji i wspomnienia mieszkańców regionu, którzy pamiętają opisywane obrzędy. Z książką tematycznie powiązana jest także wystawa MWK pt. „A pod Jeruzalem nowa szopka była. Święta Bożego Narodzenia w zwyczajach i sztuce ludowej”. Ekspozycja pokazuje, że dawniej świętowanie miało dużo uboższy charakter pod względem materialnym, ale bardzo bogaty jeśli chodzi o tradycje.
Muzealnicy wspominają również, że dawniej mieszkańcy wsi wykonywali pewne czynności, aby wywróżyć przyszłość czy zapewnić sobie zdrowie oraz urodzaj w kolejnym roku. - Trzeba o tym wspomnieć, że narodzenie Chrystusa było najważniejszym momentem. Chłopi na to czekali. Zwyczaje, o których się mówi, że są zabobonne być może noszą w sobie echa dawnych wierzeń, ale chłop był chrześcijaninem, nie poganinem. Wszystko czynił w imię Boga, tak by Go nie obrazić, a zadbać o interes gospodarstwa – mówi Leszek Gawlik, kurator wystawy.
https://emkielce.pl/kultura/zaserwowali-smakolyki-i-ciekawostki-z-przeszlosci#sigProGalleria8520507c75