KULTURA
Magia papierowej figury
Twarze smutne i radosne, zasmucone i przerysowane – wszystkie wyrzeźbione z papieru. Na wystawie lalek Mirosławy Truchty-Nowickiej pod tytułem „Czułość” w Galerii Sztuki Współczesnej „Winda” spodziewamy się miłej podróży w świat dzieciństwa. Tymczasem zobaczymy rzeźby przywodzące na myśl niepokojące dzieła Magdaleny Abakanowicz.
Lalki Truchty-Nowickiej to swoiste studium ludzkiej natury. Artystka mówi, że był taki czas, gdy fascynowała ją twórczość Abakanowicz i chciała podążać jej śladem. Znalazła jednak własną drogę i własne środki wyrazu. Papierowe lalki-rzeźby artystka tworzy już ponad dziesięć lat, ale jest też autorką kompozycji przestrzennych i rzeźb, które nazywa obiektami. Współpracuje z Teatrem Lalki i Aktora „Pinokio” w Łodzi oraz z kieleckim „Kubusiem”. Jej papierowe figury możemy podziwiać na wystawie stałej w Domu Papiernika w Centralnym Muzeum Włókiennictwa w Łodzi.
Mirosława Truchta jest jednak przede wszystkim znaną w kraju, a bardziej nawet na świecie, rzeźbiarką tworzącą z bardzo kruchej materii, jaką jest papier. Antropomorficzne kształty stały się dla niej formą odpowiedzi na pytania dotyczące kruchości naszej egzystencji. Lalki-rzeźby opisują, opowiadają, przedstawiają nasze ludzkie dramaty i radości w sposób bardzo naturalny. Lalki budzą w nas wspomnienia. A papier? Jest tak powszechny, że nawet się nie zastanawiamy nad jego naturą i pochodzeniem. Zgniatamy kolejną zużytą kartkę i wyrzucamy do kosza.
– Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem jej prace, zachwyciła mnie ich kruchość i emocjonalność. Pomyślałem sobie, że musimy pokazać je w naszej galerii. I zrobiliśmy to – nie kryje radości Artur Wijata, kurator Galerii Sztuki Współczesnej „Winda” w Kielcach. – Zatytułowaliśmy ekspozycję „Czułość”, bo te rzeźby są tak delikatne, że człowiek chciałby się nimi zaopiekować. Budzą też zdziwienie, bo papier kojarzy się z dziecinną zabawką, a przecież są to prawdziwe dzieła sztuki współczesnej. Ich tworzenie to żmudna praca. Papier jest gięty, marszczony, nakładany warstwa po warstwie. Artystka prawie nie używa koloru, operuje przede wszystkim bielą, szarością, gdzieniegdzie tylko widzimy żywe kolory.
Podczas wernisażu widzieliśmy zachwycone dzieci, patrzące na lalki jak na zabawki, i dorosłych widzących w nich własne odbicie. Te lalki-rzeźby budzą skrajne emocje. Bardzo wiele osób pytało artystkę o możliwość ich zakupu.
Wystawa czynna będzie do końca miesiąca. Pod koniec marca Kieleckie Centrum Kultury, w którym mieści się galeria, zaprasza również na jednodniowe warsztaty zatytułowane „Festiwal papieru”.
Dorota Kosierkiewicz