KOŚCIÓŁ
Ziemia Święta niepokoju. Boże Narodzenie w obliczu wojny
Choć Święta Bożego Narodzenia przypominają nam o tym, że na świat przyszedł Książę Pokoju, to jednak w rejonie, w którym urodził się Pan Jezus zdecydowanie nie jest spokojnie. Obchodom towarzyszy bowiem najkrwawszy w historii konflikt izraelsko-palestyński.
W chwili, gdy powstaje ten artykuł liczba ofiar eskalacji zbrojnej konfrontacji po stronie palestyńskiej to 17 tysięcy osób, zaś izraelskiej – 1300 obywateli. Liczba zabitych cywilów to około dziesięć tysięcy, w tym wiele dzieci. Życie straciło również 90 dziennikarzy.
Strach, niepokój i wojna
Choć w ostatnim czasie doszło do intensyfikacji działań, to jednak konflikt izraelsko-palestyński ma podłoże sięgające XIX wieku i wtedy był związany ze wzrostem osadnictwa żydowskiego na tym terenie.
– Dochodziło wówczas i później do rozruchów na tle etnicznym. W 1967 roku, w wyniku wojny sześciodniowej, Zachodni Brzeg Jordanu i Strefa Gazy zostały zajęte przez Izrael. Z kolei w 2006 roku Żydzi wycofali się ze Strefy Gazy i została ona objęta blokadą. Władzę przejął tam Hamas. Bardziej bezpośrednią przyczyną obecnej eskalacji jest polityka skrajnie prawicowego rządu Beniamina Netanjahu – tłumaczy Jan Wysocki, ekspert ds. Bliskiego Wschodu z Polskiego Centrum Pomocy Międzynarodowej.
Atak Hamasu i krwawy odwet Izraela spowodował najbardziej drastyczną fazę konfliktu.
– Nie zanosi się na to, żeby w najbliższym czasie miał się on zakończyć. Izrael przejął kontrolę nad południową częścią Stery Gazy i jest zdeterminowany, aby zająć całość tego terytorium. Celem – jak mówią władze Izraela – jest zlikwidowanie zdolności bojowych Hamasu, choć to raczej niemożliwe, a jasnych planów tego państwa póki co nie ma – dodaje Jan Wysocki.
Jak podkreśla nasz rozmówca, zapowiedzi władz izraelskich są mgliste. Opinia publiczna w tym kraju wywiera zaś presję na rząd, aby podjął bardziej zdecydowane działania.
– Netanjahu wpadł w błędne koło. Trudno przewidzieć, czym skończy się ten konflikt. Na Zachodnim Brzegu sytuacja również jest napięta. Izraelskie wojsko jest przewrażliwione i żołnierze łatwo pociągają za spust. W Jerozolimie dwóch palestyńskich terrorystów zostało zabitych przez oficera ubranego po cywilnemu. Jego z kolei zastrzelił inny izraelski żołnierz, który myślał, że to także terrorysta – opowiada ekspert ds. Bliskiego Wschodu.
Tam, gdzie narodził się Pan
W Betlejem znajdują się najważniejsze miejsca związane z historią narodzenia Pana Jezusa. Na skale Groty Narodzenia powstał jeden z najstarszych kościołów na świecie – Bazylika Narodzenia Pańskiego.
– Przez lokalnych chrześcijan jest nazywana „kościołem żłóbka”. Przetrwała zawirowania historyczne i jest taka sama od V wieku. Kilka lat temu skończył się jej remont, na który czekano bardzo długo. Sama Grota Narodzenia często zaskakuje osoby, które miały utrwalony obraz stajenki. Nie kłóci się to z faktem, że Jezus był położony w żłobie i urodził się w otoczeniu zwierząt – podkreśla Sylwia Hazboun, autorka bloga „Dzisiaj w Betlejem”, a prywatnie żona Palestyńczyka pochodzącego z tego miasta.
W samym Betlejem jest w miarę bezpiecznie, przy czym sformułowanie „w miarę” jest kluczowe.
– Czuć tam ogromne napięcie i niepewną atmosferę. Lokalne Kościoły podjęły decyzję, aby obchody świąt ograniczyły się wyłącznie do modlitwy i liturgii. Będzie to bardzo trudny czas dla tamtejszych chrześcijan, przyzwyczajonych do radosnego przeżywania Bożego Narodzenia. Zabrakło tradycyjnego zapalenia lampek na choince na początku grudnia, koncertów, fajerwerków i pochodu harcerzy w Wigilię. Taki wesoły klimat byłby jednak niestosowny w obliczu trwającego konfliktu – wyjaśnia Sylwia Hazboun.
Choć w tym roku świątecznej radości będzie zdecydowanie mniej, to jednak tamtejsi chrześcijanie nie zamierzają rezygnować z tradycyjnej aktywności.
– Nie sądzę, by zabrakło wzajemnych odwiedzin. To może być także coś, co wzmocni wspólnotę. Rodzina to wszystko, co mieszkańcy Betlejem mają. W domach z pewnością pojawią się choinki, przy nich szopki, nie zabraknie też licznych zwyczajów bożonarodzeniowych – dodaje nasza rozmówczyni.
Tamtejsze Kościoły wyraziły także swoje stanowisko wobec wojny między Palestyną a Izraelem.
– Jest ono jasne i klarowne. Duchowni wskazują, że klucz do pokoju to sprawiedliwość społeczna. Oba narody powinny pozostać tam, gdzie żyją, ale na równych warunkach. Chodzi o dobro wszystkich mieszkańców. Nierówność i dyskryminacja rodzi frustrację. W ich wyniku dochodzi do ataków i agresji. Równość wydaje się więc być ważnym środkiem do osiągnięcia pokoju – dodaje Sylwia Hazboun.
Chrześcijanie mieszkają w różnych zakątkach Ziemi Świętej. Są również obecni w samej Strefie Gazy. Znajduje się tam parafia Świętej Rodziny, katolicka wspólnota wierzących. Na teren kościoła wkroczyła armia izraelska, która strzelała do osób wychodzących z budynku. Zginęła starsza kobieta i jej córka.
– Matka Nadha Khalil Anton i córka Samar Kamal Anton zostały zabite, a inne osoby były zranione przez strzelców wyborowych, kiedy szły do łazienki. Zniszczony został dom sióstr Matki Teresy, trafiono generator prądu. Ktoś powiada: to terroryzm, to wojna. Tak, to jest wojna i terroryzm – mówił papież Franciszek.
Niespokojna i tragiczna sytuacja w Ziemi Świętej wzywa nas, chrześcijan, do działania. Najważniejszym jest modlitwa. Stojąc przy Nowonarodzonym Panu, prośmy o pokój i trwałe rozwiązanie konfliktu, tak aby Ziemia Święta stała się miejscem godnym swojej nazwy.
***
Więcej o sytuacji i Świętach Bożego Narodzenia w Ziemi Świętej dowiecie się ze specjalnego odcinka programu „Piąta Strona Świata”, który już we wtorek (26 grudnia) o godzinie 14.