KOŚCIÓŁ
Wielki Post i prorok Ozeasz
Wywiad z ks. Tomaszem Siemieńcem, redaktorem naczelnym „Niedzieli” kieleckiej
- Biblijny prorok Ozeasz miał dramatycznie trudne życie rodzinne. Z jakiego powodu ożenił się z „nieodpowiednią” dziewczyną?
- Mówiąc o postaci Ozeasza trzeba pamiętać, że całe jego życie było swego rodzaju prorokowaniem. Zatem Ozeasz głosi orędzie przekazane mu przez Boga nie tylko słowami, ale także swoim życiem. I w tym wymiarze trzeba patrzeć na poślubienie przez niego prostytutki o imieniu Gomer. W ten sposób Ozeasz ma udzielić całemu Izraelowi niejako poglądowej lekcji na temat jego relacji względem Boga. Bóg ukochał Izraela i związał się z nim więzią przymierza, które było oparte na miłości, analogicznie jak na miłości oparte jest przymierze małżeńskie mężczyzny i kobiety. Z tego związku Ozeasza z Gomer rodzi się troje dzieci o symbolicznych imionach: Jizreel (na pamiątkę miejsca, gdzie przelana została krew władców królestwa Izraela), Lo-Ruchama („nie ma miłosierdzia”), która zapowiada koniec miłosierdzia Boga w obliczu niewierności Izraelitów, i „Lo-Ammi” („nie mój lud”). Zwłaszcza to ostatnie imię kryje w sobie niezwykły dramatyzm. Oto Bóg przestaje się przyznawać do swego ludu. Zapowiada zerwanie więzi przymierza. Co spowodowało to zerwanie? Grzech Izraela, którym było porzucenie Jahwe i oddawanie czci obcym bogom. Ponieważ więź między Jahwe a ludem przyrównana była do relacji małżeńskiej, łatwo zrozumieć, dlaczego pojawia się w księdze motyw prostytutki. Izrael, porzucając Boga zachowuje się jak niewierna żona, która zdradza swego męża.
- Czy "Księga Ozeasza" sugeruje, że na rozpad życia rodzinnego ma wpływ rozpad życia społecznego i religijnego? Czy odwrotnie?
- Fundamentalny jest rozpad więzi z Bogiem, czyli złamanie przymierza. Autentyczna religijność wydaje owoce w postaci właściwych relacji w społeczeństwie. Pamiętajmy, że jednym z fundamentów przymierza był Dekalog, a w nim na pierwszym miejscu jest przykazanie o cześć oddawaną Jedynemu Bogu. Z tego przykazania wypływają pozostałe. Bałwochwalstwo Izraela sprawiło, że to pierwsze przykazanie zostało złamane. Logiczną konsekwencją tego była destrukcja we wszystkich dziedzinach życia. W Księdze Ozeasza mamy wymienionych kilka takich przejawów owej destrukcji życia społecznego: kradzieże, rozboje, pijaństwo, korupcja (zob. Oz 7)
- W kościele w czasie czytań liturgicznych słyszymy tylko wybrane fragmenty „Księgi Ozeasza”. Mówią one o przebaczeniu, o przygarnięciu niewiernej żony z powrotem, o czułości Boga wobec ludzi. Który z nich jest dla Księdza ulubionym cytatem?
- Sądzę, że 14 rozdział księgi (a zwłaszcza wersety od 5 do 10), który mówi o powrocie Bożej miłości, będącej u podstaw błogosławieństwa i szczęścia. Oznacza to, że Bóg raz jeszcze objawia się jako Ten, który jest miłosierny. Choć wcześniej rzeczywiście mieliśmy w księdze bardzo gwałtowne w swej wymowie oznajmienie ze strony Boga, że zrywa wszystkie więzy ze swoim ludem, to jednak ostatecznie zwycięża Jego miłosierdzie. Końcowe wersety rozdziału 14 przenoszą nas jakby na nowo do raju. Pojawia się tam motyw rozkwitającej lilii, motyw owocujących winorośli, drzew oliwnych, motyw zieleniejącego cyprysu (ciekawe, że do tego drzewa Bóg porównuje samego siebie). Przypomina mi to ostatnie dwa rozdziały Apokalipsy, gdzie te motywy owocującej roślinności są wszechobecne.
- Jednak te piękne fragmenty to mniejszość księgi, która w swojej wymowie przypomina straszną apokalipsę.
- Zależy co rozumiemy pod pojęciem „apokalipsy”. Ja osobiście mam biblijne rozumienie tego terminu. Apokalipsa oznacza objawienie. Rzeczywiście w popularnym języku pojawiło się utożsamienie apokalipsy z katastrofą. To jednak nie jest biblijne spojrzenie. Patrząc na Księgę Ozeasza całościowo trzeba pamiętać o kilku rzeczach. Po pierwsze ważne jest podstawowe przesłanie całej księgi, które można streścić w słowach: „miłosierdzie Boga jest większe niż ludzki grzech”. Temu orędziu podporządkowane jest wszystko w księdze. Ukazując obrazy zniszczenia autor chce nam pokazać, do czego prowadzi zdrada względem Boga i zerwanie z Nim przymiera. Prowadzi to do katastrofy i to nie tylko w wymiarze duchowym, ale także tym ziemskim – stąd obraz zniszczonych miast, zamordowanych mieszkańców. Po drugie, takie „statystyczne” spojrzenie na księgę może być mylące. Owszem, objętościowo te „drastyczne” obrazy zdają się przeważać nad obrazami o wymowie optymistycznej. Zauważmy jednak, do jakiej konkluzji zmierza księga. Tą konkluzją jest wspomniany przeze mnie rozdział 14. Mamy tam obraz odnowionego Izraela, który powraca do Boga. Podobnie jest zresztą z Apokalipsą Janową. Rozdziały 21-22 ukazują nam obraz raju, a więc perspektywę, ku której zmierzamy. Tymczasem jednak (i jest to dziwne) czytelników bardziej ekscytują obrazy plag i katastrof, a ostatnimi dwoma rozdziałami Apokalipsy prawie nikt się nie interesuje.
- Skąd ten paradoks na początku szóstego rozdziału „Księgi Ozeasza”: „On nas zranił i On też uleczy, On to nas pobił, On ranę zawiąże”.
- W wypowiedzi tej widoczne jest przekonanie, że wszystko, co spotyka lud pochodzi od Boga. Owo zranienie (pobicie) odnosi się do doświadczanego przez lud nieszczęścia, które on interpretuje jako karę za swoje grzechy. Stąd przytoczone słowa poprzedzone zostały przez wezwanie: „chodźcie, powróćmy do Pana”. W Biblii często spotykamy się z doświadczeniem przez człowieka różnego rodzaju ucisku, który interpretuje on jako karę Bożą. Pamiętać trzeba, że kara na kartach Biblii zawsze ma wymiar leczniczy. Służy ona temu, by ludzie zapragnęli powrotu do Boga. Bardzo rzadko natomiast mowa jest o karze wiecznej. Mówią o niej teksty ukierunkowane eschatologicznie (czyli mówiące o czasach ostatecznych). Oczywiście pamiętać trzeba o tym, że nawet jeśli wzmianki o karze wiecznej są w Biblii bardzo oszczędne, to jednak ukazana jest ona jako coś rzeczywistego, a nie tylko jako metafora literacka.
- Zaraz potem jest zdanie: "Po dwu dniach przywróci nam życie, a dnia trzeciego nas dźwignie i żyć będziemy w Jego obecności". Czy to zapowiedź zmartwychwstania Jezusa?
- Należy tu raczej widzieć bardzo ograniczony charakter doświadczanej przez lud kary. Dwa dni, to w biblijnej rachubie czasu okres bardzo krótki. Po nim nastąpi czas zbawienia (pod warunkiem, że lud się nawróci). W historii badań nad Biblią w Kościele pojawiały się oczywiście odniesienia do zmartwychwstania (czynił tak np. Tertulian), ale na pewno Ozeasz myślał o czymś innym. Nie możemy też zapominać, że niektóre teksty są różnie odczytywane na przestrzeni wieków. Dziś w badaniach nad Biblią stawia się nie tylko pytanie o to, co natchniony autor miał na myśli, ale także pytanie o to, jak wspólnota Kościoła dany tekst widziała. Odnośnie do tego tekstu warto na przykład zauważyć, że są badacze, którzy traktują go jako inspirację dla pierwotnego chrześcijańskiego Credo przytaczanego przez Pawła w 1 Kor 15,3-4. Bez wątpienia jednak Ozeasz ma na myśli tutaj los ludu wybranego.
- Czy można powiedzieć, że główna wymowa „Księga Ozeasza” to przemiana i nawrócenie dopiero po przerażeniu się skutkami własnych zdrad?
- Tak, sądzę, że można to tak ująć. Pamiętajmy, że grzech zawsze wywołuje straszliwe skutki w życiu człowieka. Czasami rzeczywiście tak jest, że człowiek musi na sobie doświadczyć tych skutków, by zrozumiał, że pozostaje mu jedynie powrót do Boga.
- Jakie tematy rozwinie Ksiądz w niedzielnym wykładzie Szkoły Biblijnej na temat „Księgi Ozeasza”?
- Myślę, że skupimy się na metaforze małżeństwa ukazującej relację Bóg – lud. Motyw ten przewija się przez karty całej Biblii. Zaczyna się w Starym Testamencie właśnie u Ozeasza (który jest jednym z najwcześniej działających proroków), potem powraca u Jeremiasza, Ezechiela. W Nowym Testamencie najbardziej widoczny jest w Apokalipsie, ale nie można zapominać o tym, że u Pawła relacja mąż – żona przeniesiona została na relację Chrystus – Kościół.
- Kogo możemy zaprosić na ten wykład?
Zapraszamy każdego, kto chce pogłębić swoją wiarę. Pamiętajmy, że ona rodzi się ze słuchania słowa Bożego. Ośmielę się powiedzieć, że wiara bez Biblii jest wiarą fasadową, ponieważ bez Biblii Bóg jest dla nas Bogiem nieznanym. Naszą relację do Niego często określamy mianem miłości. Mówimy, że On kocha nas, a my kochamy Jego. Z doświadczenia wiemy też, że miłość względem kogoś, kogo nie znamy jest niemożliwa. Dlatego warto poznać Boga, któremu powierzamy całe nasze życie ziemskie i naszą wieczność.
- Serdecznie dziękuję i niecierpliwie czekam na spotkanie Szkoły Biblijnej.
Rozmawiała: Zuzanna Ferenc- Warchałowska
Najbliższe spotkanie Szkoły Biblijnej odbędzie się 25 lutego o godzinie 18.00 w Wyższym Seminarium Duchownym.