KOŚCIÓŁ
Siedmioro dzieci to spełnienie ich marzeń! Świadectwo małżonków
14 lutego przypada liturgiczne wspomnienie świętego Walentego, który jest patronem zakochanych. O swojej miłości, małżeństwie, marzeniach i… dziewięcioosobowej rodzinie opowiedzieli nam, Beata i Marcin Mądrzy.
Jak co roku, w okresie walentynkowym, Ruch Czystych Serc Diecezji Kieleckiej we współpracy z Katolickim Stowarzyszeniem Młodzieży DK zorganizował spotkanie dla zakochanych. Tym razem do Kielc przyjechali Beata i Marcin Mądrzy, którzy wygłosili konferencję „Wspólne marzenie. Żyć jak córka i syn obietnicy". Więcej o tym przeczytacie TUTAJ.
Specjalnie dla słuchaczy Radia eM Kielce podzielili się także historią swojej relacji. Jak opowiadali, już na pierwszej randce powiedzieli sobie o pragnieniu posiadania siódemki dzieci. Czy nie wydaje się ono trochę nietypowe?
– Nasza rodzina jest całkiem inna od ludzkich wyobrażeń, tak jak my i nasze działania. Gdy mieliśmy 18 lat to wiedzieliśmy, że tak będzie ona wyglądać. Od początku widzieliśmy się w roli mamy i taty, ale nie dwójki czy trójki dzieci – mówiła Beata.
Ich relacja kształtowała się poprzez formację w Ruchu Światło-Życie, która przygotowywała ich do służby, która jak twierdzą konieczna jest w każdej rodzinie. Jednak, w tej dziewięcioosobowej ma ona znacznie inny wymiar. Dzięki temu doświadczeniu, teraz to oni formują innych. Małżonkowie organizują warsztaty, głoszą konferencje, a także piszą poradniki. Tutaj dochodzimy do pewnej ściany, ponieważ taka aktywność wymaga wiedzy, a z drugiej strony nie brakuje w dzisiejszym świecie tych, którzy uważają założycieli wielodzietnych rodzin za niededukowanych, a nawet zacofanych.
– Ja się trochę dziwie tym, którzy mówią, że mamy dużą rodzinę, ponieważ mamy normalną. Dla nas dużo to trzynaścioro dzieci. Jeżeli ktoś ma dwójkę i dla niego to norma, to może mu się wydawać, że siedmioro to dużo. Ja patrzę na to też z perskektywy, że jesteśmy narodem wymierającym – zauważył Marcin.
– Swoim życiem promujemy bliskość. Świadome podjęcie małżeństwa, to przyjęcie obietnicy, czyli potomstwa, które Pan Bóg daje. Jeżeli chodzi o zacofanie, to po prostu trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie komu wierzysz – uzupełniła jego żona.
W rozmowie małżonkowie opowiedzieli również, że przy siódemce dzieci znajdują czas na swoje pasje. Jak podkreślają to tylko kwestia dobrej organizacji.
Jeżeli chcesz dowiedzieć się więcej o Beacie i Marcinie, o ich wyrzeczeniach i wcześniej poruszonych tematach, to posłuchaj całej rozmowy: