KOŚCIÓŁ
Grób polskiego żołnierza w Ghanie
W listopadzie w sposób szczególny pamiętamy o tych, którzy odeszli. Na cmentarzu wojskowym w Akrze – stolicy Ghany możemy natrafić na miejsca spoczynku wielu poległych żołnierzy. Co ciekawe, jest wśród nich również Polak.
Napisał o tym w swojej relacji arcybiskup Henryk Jagodziński, nuncjusz apostolski w Ghanie.
– Jak każdy Polak, tego dnia, w uroczystość Wszystkich Świętych udałem się na cmentarz. Pomimo tego, że nie ma tutaj polskiego cmentarza a groby moich bliskich są oddalone od Akry, w linii prostej, około 5400 km, to jednak postanowiłem uczcić ten dzień tak, jak w Polsce. To nic, że nie ma tutaj złotej, polskiej jesieni, że nie ma kolorowych, jesiennych liści. To nic, że nie ma listopadowego chłodu, wczesnego zmroku, i tej szczególnej zadumy i modlitwy, dzięki której łączymy się z tymi, którzy nas uprzedzili do wieczności. Trudno opisać klimat Wszystkich Świętych w Polsce, trzeba go po prostu doświadczyć. Palmy, chociaż piękne nie zastąpią klonów, dębów, brzóz i całej gamy polskich drzew, które cieszą nasze oczy barwami swoich liści i przypominają o przemijaniu i kruchości życia – tłumaczył arcybiskup pochodzący z naszej diecezji.
Spacerując po starym cmentarzu wojskowym w Akrze, nuncjusz natrafił również na grób polskiego żołnierza.
– Cmentarz, położony niedaleko Parlamentu, podzielony jest na dwie części: cmentarz sił zbrojnych Ghany i cmentarz żołnierzy poległych w czasie drugiej wojny światowej, w większości żołnierzy w służbie brytyjskiej. Wydawało mi się do tej pory, że rzeczywiście jestem na przyjaznej, lecz jednak obcej ziemi. Przechodząc wśród grobów, niespodziewanie znalazłem grób polskiego oficera. Napis, na prostokątnej, u góry owalnej płycie brzmi: Por. T. Porucznik Lukasiewicz, 12 grudnia 1942, wiek 29, Polskie Siły, a na samym dole płaskorzeźba polskiego orła w koronie. Muszę przyznać, że poczułem się tak, jakbym spotkał grób kogoś z rodziny. Ta ziemia, już nie jest obca, bo jest tu także nasz rodak, który w długim marszu do wolnej ojczyzny, spoczął tutaj na wieki. Nie wiem, w jakich okolicznościach zginął porucznik Lukasiewicz. Być może później uda mi się dowiedzieć czegoś więcej o jego losach – dodał.
Arcybiskup opisał również Uroczystość Wszystkich Świętych w Ghanie.
– Jak wszędzie w katolickim świecie, również i w Ghanie, obchodzona jest liturgiczna uroczystość Wszystkich Świętych, ale ma nieco inny charakter niż w Polsce. Praktycznie ogranicza się do Mszy św. w kościele: nie ma procesji na cmentarzach i nie ma zwyczaju nawiedzania grobów bliskich zmarłych, palenia zniczy i składania kwiatów. Katolicy i inni chrześcijanie obchodzą rocznicę śmierci zmarłego. Wtedy zamawiają Mszę św., modlą się za zmarłego i nawiedzają jego grób. Ale 1 i 2 listopada, cmentarze są tutaj puste. Być może, pewien wpływ na to miały tutejsze religie przedchrześcijańskie, gdzie co prawda kult przodków jest bardzo silny, jednakże po pogrzebaniu, praktycznie nie wspominało się już zmarłego – wyjaśniał.
(źródło: diecezja.kielce.pl)
https://emkielce.pl/kosciol/grob-polskiego-zolnierza-w-ghanie#sigProGalleria2ff5c0412d