KOŚCIÓŁ
Powołanie – głos Boga
Rozmowa z księdzem biskupem Andrzejem Kaletą, biskupem pomocniczym diecezji kieleckiej
– Obchodzimy tydzień modlitw o powołania do kapłaństwa i życia konsekrowanego. Dlaczego powinniśmy się o nie modlić?
– Powołanie to rzeczywistość Boska i ludzka. W języku polskim mamy słowo „po-wołanie”. Składa się ono z przedrostka „po” i słowa „wołanie”. Tym Kimś, kto woła, jest Pan Bóg, który powołał nas wszystkich do życia. Każdy z nas otrzymał więc powołanie do życia, ale też do wypełniania określonej misji w Kościele i świecie. Bóg ma dla każdego człowieka wspaniały plan, od nas zależy tylko, czy go odkryjemy i przyjmiemy. Znamienne, że zanim Chrystus powołał apostołów, modlił się. Modlitwa jest rozmową z Bogiem, w której prosimy Go, aby nam pomógł właściwie odczytać powołanie, czyli Jego plan wobec nas, oraz wspaniałomyślnie go podjąć i wypełnić.
– Przez wiele lat był Ksiądz Biskup ojcem duchownym w Wyższym Seminarium Duchownym w Kielcach. Jak odkrywa się powołanie?
– Możemy powiedzieć, że jest to głos wewnętrzny, który mówi: „Idź tą drogą”. Każdy jednak odkrywa swoje powołanie indywidualnie. Młodzi ludzie przychodzący do seminariów i domów zakonnych wierzą, że mają powołanie, ale nie mają pewności. Chcą je jeszcze rozeznawać przy pomocy wychowawców, spowiedników, ojców duchownych, których Kościół daje im do pomocy. Pamiętajmy jednak, że na kształtowanie powołania duży wpływ ma środowisko, w którym żyjemy. Powołanie młody człowiek odkrywa w rodzinie, w której sprawy Boże otaczane są szacunkiem. Powołanie rodzi się w parafii, w której są przykłady ofiarnego życia kapłańskiego. Do Chrystusowego kapłaństwa wiodą więc drogi przez rodzinę, posługę ministranta, ruch religijny czy przykłady gorliwych księży, osób konsekrowanych w zakonie, w instytucie świeckim czy w indywidualnych formach życia konsekrowanego.
– Jak rozeznawać powołanie?
– Można mówić przynajmniej o dwóch etapach rozeznawania. Pierwszy nazwać by można rozeznawaniem wstępnym, kiedy to młody człowiek mocuje się sam ze sobą, szukając odpowiedzi na pytanie, jaką drogą powinienem pójść? Na tym etapie rozeznawania ważne jest wsparcie rodziców, mądrych pedagogów oraz duszpasterzy. Należy brać pod uwagę swoje naturalne predyspozycje. I nie wolno ulegać tak zwanemu „owczemu pędowi”: wszyscy gdzieś idą, to ja też. Trzeba szukać swojej drogi. Drugi etap rozeznawania polega na tym, że zainteresowany stara się zebrać wszelkie argumenty, przemyśleć je i zdecydować. Ta decyzja powinna zostać podjęta w czasie rozmowy z Panem Bogiem. Tu prośba do rodziców, aby uszanowali wolę syna lub córki. Pozwólmy swoim dzieciom być szczęśliwymi. Niech robią to, do czego Bóg ich powołuje.
– A jeśli po wyborze drogi życiowej pojawią się wątpliwości?
– Wychowawcy i ojcowie duchowni w seminarium lub zakonie pomagają rozeznać powołanie i podjąć ostateczną decyzję. Pytania i wątpliwości, jakie towarzyszą młodym ludziom, są naturalne, nie należy się nimi zrażać. Nawet po przyjęciu święceń diakonatu i prezbiteratu niektórzy jeszcze się zastanawiają, czy na pewno jest to ich droga życia.
– To są pokusy?
– Możliwe. Tak jak źródłem powołania jest Bóg oczekujący, że młody człowiek pójdzie za głosem wezwania, tak samo z boku stoi szatan z pokusami. Trzeba przejść przez ten etap, to naturalne, bo jesteśmy ludźmi, mamy rozum, wolną wolę i możemy zastanawiać się nad wyborem drogi życia. Ostateczną decyzję jednak powołany ma podejmować na kolanach przed Chrystusem.
– Jak wygląda formacja kapłańska?
– Pierwsze dwa lata w seminarium to przede wszystkim studia filozoficzne, a pozostałe cztery – teologiczne. Formacja seminaryjna odbywa się na kilku płaszczyznach. Pierwsza, intelektualna – to studia wyższe. Druga – duchowa – jest sercem formacji kapłańskiej. Każdego dnia klerycy uczestniczą we Mszy świętej, medytacji, rozmyślaniu, czytają Pismo Święte, co dwa lub trzy tygodnie przystępują do spowiedzi. Bardzo ważna jest ta formacja ludzka: być człowiekiem na wzór Jezusa Chrystusa, najdoskonalszego Człowieka. Trzeba posiadać pewne cechy: osobistą kulturę, empatię, umiejętność komunikacji. Szczególnie ważna jest umiejętność słuchania, bo pozwala ona przyjść potrzebującemu z konkretną pomocą. Ważna jest też dbałość o schludność, odpowiedzialność za to, co zostało powierzone przez Boga i ludzi. Formacja kapłańska to także przygotowanie do posługi duszpasterskiej, a więc formacja duszpasterska.
– Powiedzmy też o powołaniu do życia konsekrowanego.
– Tutaj fundamentem są śluby czystości, ubóstwa i posłuszeństwa, poprzez które człowiek poświęca swoje życie Chrystusowi Oblubieńcowi i zobowiązuje się do naśladowania Go. Śluby te stanowią podstawę duchowości oraz charyzmatu poszczególnych form i wspólnot życia konsekrowanego. Przez rady ewangeliczne osoba konsekrowana czyni Chrystusa sensem swojego życia i całkowicie się Jemu powierza. Chce być z Nim zjednoczona. Istnieje wiele form i charyzmatów życia konsekrowanego, najczęściej są one związane z osobami założycieli. Wielu z nich zostało wyniesionych na ołtarze. Ci ludzie umieli odczytywać znaki Boże i odpowiadać na nie, inicjując jakąś formę życia konsekrowanego do realizacji pewnych misji, wynikających z zapotrzebowania społecznego i religijnego. Mnogość form życia konsekrowanego świadczy o bogactwie talentów, jakimi Pan Bóg obdarza ludzi, Kościół i świat.
– Od wielu lat obserwujemy kryzys powołań, zwłaszcza w Europie Zachodniej. Z czego to wynika?
– Polska i Europa przeżywa kryzys demograficzny, co wpływa na zmniejszającą się liczbę studentów również w seminariach duchownych. Zjawisko jest jednak szersze. Dziś mocno akcentuje się sprawy, które niewiele wspólnego mają z Panem Bogiem, odchodzi się od korzeni kultury chrześcijańskiej i naszej tożsamości, a to wpływa na sposób przeżywania wiary. Liberalizm ponad miarę akcentuje ludzką wolność, nierozsądne przeżywanie wolności od wszystkiego. Człowiek chce być wolny, ale jednocześnie zagrabia przestrzenie wolności innych osób. Przykładem jest odbieranie wolności nienarodzonym. W łonie matki rozwija się człowiek i ma prawo do życia. Ludzie zachłysnęli się indywidualizmem: „Liczę się ja, moje pragnienia, marzenia”. Poddawani są też różnym działaniom reklamowo-wizerunkowo-manipulacyjnym, co powoduje, że gubią się w tej wielości propozycji. Dopiero po latach zaczynają rozumieć, że na tym etapie życia zostali oszukani i nie było przy nich kogoś, kto mógłby podpowiedzieć, jak należałoby postępować. Trzymajmy się więc Chrystusa, bo On za nas oddał życie i zmartwychwstał.
– W Kościele często modlimy się o liczne powołania, ale czy nie powinniśmy się też modlić o święte powołania?
– Potrzebujemy wielu powołań, ale nade wszystko świętych powołań. Na przestrzeni dziejów pojawiali się ludzie opatrznościowi, święci, rzuceni przez Boga w konkretne miejsca i uwarunkowania. Święci pociągali za sobą innych. Nawet jeśli swoje dzieło zapoczątkowali w małym zakonnym środowisku, to znajdowali naśladowców, którzy nieśli ich dziedzictwo i uzdrawiali Kościół, Europę, świat. Święci to ci, przez których świeci światło Bożej mądrości, miłości. Obyśmy takich ludzi mieli wśród nas.
- Na koniec chciałabym prosić, aby Ksiądz Biskup dał swoje świadectwo powołania do kapłaństwa.
– Byłem w klasie o profilu matematyczno-fizycznym i nie myślałem o kapłaństwie. Rozpocząłem studia na politechnice, ale zrozumiałem, że nie jest to moja droga. Wtedy z pomocą przyszedł Pan Bóg. Miałem kolegę w seminarium, odwiedzałem go i zacząłem się zastanawiać, czy to nie jest moja droga? Przyszedłem do seminarium i tutaj zaczęło się wszystko przewartościowywać. Czas spędzony na świeckiej uczelni spowodował, że nie miałem wątpliwości co do mojego powołania, bo sobie na nie już wcześniej odpowiedziałem. Kolejny rys mojego powołania to ludzie, których Bóg postawił na mojej drodze, inspirujący mnie, pomagający odpowiedzieć na nurtujące pytania. Teraz przychodzi mi spłacać ten dług, stając na drodze innych ludzi, może kogoś z naszych Czytelników? To jest wyzwanie dla mnie. Ufam, że z Bożą pomocą będę mógł je wypełnić.
– Dziękuję za rozmowę.
Katarzyna Bernat
Posłuchaj audycji radiowej: