Final4 2015
Kolonia tuż przed Final Four
W okolicach przepięknej Lanxess Areny nie sposób nie zauważyć gorącej atmosfery panującej przed Final Four Champions League. Pierwszy dzień pobytu w Niemczech pokazał nam również, że nie musimy się czego obawiać, jeżeli chodzi o przygotowanie organizacyjne. W końcu mamy do czynienia z niemiecką solidnością.
Do hali, w której jutro zagrają cztery najlepsze zespoły tegorocznej edycji Ligi Mistrzów, trafiamy bez większego problemu. Wszędzie widoczne są banery, flagi i inne materiały promocyjne z głównymi bohaterami turnieju. W błyskawicznym tempie odbieramy również nasze akredytacje. Kiedy okazuje się, że jedna z nich nie uprawnia nas do robienia zdjęć, steward kieruje nas do Menadżera Biura Prasowego. I tutaj pierwsza miła niespodzianka, bo nasz problem został rozwiązany w ciągu krótkiej chwili, a dodatkowo okazało się, że pan, z którym rozmawiamy, oprócz angielskiego świetnie włada także naszym językiem. Na dziennikarzy czeka rząd biurek oraz wiele materiałów prasowych. Każdy powinien znaleźć tam wszystko, czego potrzebuje.
Sama hala od wewnątrz prezentuje się jeszcze lepiej niż z zewnątrz. Jeszcze przed południem trwały w niej intensywne, ostatnie przygotowania przed jutrzejszymi meczami, ale jesteśmy spokojni, że wszystko będzie dopięte na ostatni guzik.
Następnym przystankiem był hotel Radisson Blu, gdzie szczypiorniści wszystkich zespołów spotkali się z dziennikarzami. Nie sposób było zliczyć, ile stacji telewizyjnych, radiowych i innych mediów było na briefingu, ale liczba krzątających się po sali konferencyjnej żurnalistów naprawdę imponowała. W naszej drużynie największe zainteresowanie wzbudzał Julen Aguinagalde oraz Tałant Dujszebajew. Nic dziwnego, skoro obaj wiele lat spędzili w Hiszpanii. Zresztą Julen tak zagadał się z jedną z reporterek hiszpańskiej telewizji, że autokar Vive omal nie wyjechał na trening bez niego.
Powiedzmy też nieco o treningu kieleckiej drużyny, który przez 15 minut był otwarty dla mediów. Kielczanie nie trenowali jednak w Lanxess Arenie, a w położonej kilka kilometrów od niej hali Ostheim. Przypomina ona bardziej salę treningową, którą zresztą była jako część kompleksu sportowego jednej ze szkół w Kolonii. Na treningu zjawił się też prezes Bertus Servaas. Zagadnięty przez jednego z dziennikarzy, czy nie jest zdziwiony, że jego klub na dzień przed tak ważnym turniejem ćwiczy w akademickiej hali, odparł uśmiechając się: "Wiem, ile kosztuje wynajęcie Lanxess Areny, więc nie narzekamy". Liczymy, że jutro, po półfinałowym spotkaniu z Barceloną, też nie będziemy narzekać.
Z Kolonii Piotr Natkaniec