SPORT
Zdziech: Gdybym nie trafił tej ostatniej bramki, to pewnie bym trochę popłakał
– Oba zespoły chciały zagrać bardzo widowiskowo, w obronie żadna drużyna nie walczyła na sto procent. Cieszymy się, że wszyscy są zdrowi i super, że mogli zagrać nasi młodzi zawodnicy. Czarek Surgiel wracał po kontuzji, drugi w ogóle zadebiutował. Cieszę się, że udało mu się zdobyć bramkę – powiedział Tałant Dusjzebajew, trener PGE VIVE, po zwycięskim meczu z MMTS-em Kwidzyn.
Mistrzowie Polski wygrali w Hali Legionów 45:32, a w pierwszym zespole zadebiutował osiemnastoletni obrotowy Filip Zdziech. Młody zawodnik rzucił ostatniego gola spotkania.
– Bardzo stresowałem się, gdy otrzymałem wiadomość, że zagram. Myślałem, że nie będę mógł spać, tak jak Czarek, ale na szczęście udało mi się zasnąć, a w dniu meczu już prawie w ogóle się nie denerwowałem. Niesamowite wrażenia. Gdyby nie koledzy z zespołu, jeśli w ogóle mogę tak powiedzieć, i kibice, to nie wiem, co by było. Otrzymałem wiele wsparcia. Gdybym nie trafił tej ostatniej bramki, to pewnie bym trochę popłakał, ale dopiero w szatni, by nie było tego widać – mówił po meczu Filip Zdziech.
– Bardzo chciałem zdobyć bramkę, więc cieszyłem się, że się udało. Dostałem kredyt zaufania od Mateusza Jachlewskiego, który podał mi piłkę i na szczęście to wykorzystałem. Różnica poziomów między rozgrywkami juniorskimi a seniorskimi była zauważalna, gdy wbiegłem na koło i mnie tam trochę poszarpali. Cieszę się, że dostałem szansę zmierzenia się z drużyną superligową i mam nadzieję, że to nie będzie szansa ostatnia – uzupełniał młody obrotowy.
Podopieczni Tałanta Dujszebajewa rozegrają kolejny mecz we wtorek, a ich rywalem na wyjeździe będzie Zagłębie Lubin (18.30).
źródło: kielcehandball.pl