W piątek decyzja w sprawie kary dla Gnjaticia. Zawodnik i prezes Zając pojadą na posiedzenie Komisji Ligi

Członkowie organu dyscyplinarnego będą analizować sytuację z 45. minuty ostatniego spotkania z Pogonią Szczecin, w której Ognjen Gnjatić w bandycki sposób trafił wyprostowaną nogą w kolano Michalisa Maniasa. Początkowo sędzia Tomasz Kwiatkowski pokazał mu żółtą kartkę, jednak po konsultacji VAR odesłał go do szatni.

Zwykle w takich przypadkach Komisja Ligi jest bezwzględna i karze zawodników dodatkowymi meczami zawieszenia. Przekonał się o tym inny z pomocników kieleckiego klubu – Rodrigo Zalazar, który po spotkaniu z Cracovią, za podobny faul otrzymał cztery spotkania przymusowej pauzy. Teraz kielecki klub liczy na łagodniejszy wyrok. W piątek do Warszawy pojedzie sam zawodnik, któremu będzie towarzyszył prezes Krzysztof Zając.

– To będzie dla nas bardzo ważna informacja w kontekście pierwszych spotkań drugiej części sezonu. "Ogi" jest kluczową postacią naszego zespołu. Stracić zawodnika na cztery mecze, jeszcze podczas okresu przygotowawczego, to byłby cios. Teraz wolę, żeby stracił jednostkę treningową i pojechał na posiedzenie komisji. Po głębokiej analizie uważam, że to nie był złośliwy faul, to bardziej sytuacyjne zagranie. Nie powinien tak postąpić, ale na boisku dzieje się wiele gorszych rzeczy. Cztery spotkania to bardzo długa kara. Czasami to miesiąc, a nawet pięć tygodni. Ona mija się z celem, bo zawodnik może stracić mobilizację do pracy. Trzymamy kciuki za łagodny wymiar kary, za który możemy uznać dwa mecze – wyjaśnia Mirosław Smyła, trener Korony Kielce.

Ognjen Gnjatić zagrał w piętnastu meczach pierwszej części sezonu.