SPORT
Smyła: Potrzebujemy chwili. Korona jeszcze w tej lidze nabroi
– Od dawna nie zagraliśmy meczu w optymalnym składzie. Niedługo wrócą do nas Gnjatić i Zalazar. Tutaj dobrą zmianę dał po kontuzji Papadopulos. Jestem zły, że nie strzeliliśmy gola, ale patrzymy do przodu. Potrzebujemy jeszcze chwili, ale nowe twarze aklimatyzują się szybko. Korona jeszcze w tej lidze nabroi – mówił Mirosław Smyła, trener Korony Kielce, po bezbramkowo zremisowanym meczu w Białymstoku.
W niedzielę Korona miała sporo szczęścia, szczególnie w pierwszej połowie, która zdecydowanie przebiegała pod dyktando gospodarzy. Zawodnicy Iwajło Petewa nie wykorzystali jednak kilku dogodnych sytuacji.
– Trudny teren, zmotywowany przeciwnik – co było widać od pierwszej minuty. Jagiellonia miała jakość i determinację. To był trudny moment dla nas, bo przed meczem wypadł nam kluczowy zawodnik środka pola – Jakub Żubrowski. Podjęliśmy decyzje o debiucie D'seana Theobaldsa, którego wspierał Petreri Forsell na "dziesiątce". Zdrowie Kuby jest najważniejsze. Myślę, że będzie gotowy na następny mecz – wyjaśniał Mirosław Smyła.
Korona lepiej zaprezentowała się po przerwie, ale w jej grze ofensywnej znowu zabrakło argumentów.
– Wyszliśmy wyżej, w innym ustawieniu. Zamieniliśmy pozycjami D'seana z Petterim. Potrafiliśmy przeszkadzać przeciwnikowi, ale też stworzyć coś pod bramką rywala. Mieliśmy sytuację, ale być może nie zasłużyliśmy na bramkę. Wywozimy cenny punkt z trudnego terenu – skwitował szkoleniowiec "żółto-czerwonych".