SPORT
Smyła: Niektórzy zawodnicy odstawali w drugiej połowie. To daje do myślenia
– Gra była bardzo twarda, ale na szczęście wszyscy zeszli cali z boiska. Te gry kontrolne charakteryzują się niesamowitą zaciętością na pograniczu czerwonych kartek – powiedział Mirosław Smyła po przegranym sparingu z Olimpikiem Donieck.
Dziewiąta drużyna ligi ukraińskiej wygrała 2:0 po golach Tarasa Zawijskiego i Shahaba Zahediego.
– Możemy być zadowoleni z pierwszej połowy. Nasza gra wyglądała bardzo dobrze: była dynamiczna, twarda, z wieloma elementami techniczo-taktycznymi, dzięki którym stworzyliśmy kilka dobrych okazji bramkowych. Szkoda, że ich nie wykorzystaliśmy. Mamy nadzieję, że jak tutaj nie wchodziło, to wejdzie w lidze – wyjaśniał Mirosław Smyła.
– Druga część daje trochę do myślenia, bo niektórzy zawodnicy odstawali w pewnych momentach. To element do analizy indywidualnej i zespołowej. Musimy zdiagnozować, co szwankuje w obszarze szerszej kadry. Mamy jeszcze trochę czasu. Obciążenie rośnie, maksimum osiągnie w piątek i sobotę. Ostatniego dnia każdy zawodnik dostanie po dziewięćdziesiąt minut. Mamy nadzieję, że wszyscy wrócą do Polski w pełnym zdrowiu – tłumaczył szkoleniowiec "żółto-czerwonego" klubu.
W środowym sparingu z Olimpikiem nie zagrali kontuzjowani Marcin Cebula, Erik Pacinda i Michal Papadopulos. Dwaj pierwsi będą do dyspozycji sztabu szkoleniowego w sobotę. W przypadku Czecha konieczna będzie dłuższa pauza, ale powinien wykurować się na pierwszy ligowy mecz z Górnikiem Zabrze (8 lutego). Mirosław Smyła poinformował, że do Polski wrócił już Nemanja Miletić. Serb ma problem z kolanem, do normalnych treningów wróci za około miesiąc.
W najbliższą sobotę Korona rozegra dwa ostatnie sparingi w Turcji. Jej rywalami będą azerskie Sebail FK i rosyjski Arsienał Tuła.