SPORT
„Nieważne, jak padła bramka. Najważniejsze jest zwycięstwo”
– Na pewno był to bardzo ciężki mecz. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że przyjeżdżając tutaj, musimy zagrać perfekcyjne spotkanie, żeby wywieźć jakikolwiek punkty – przyznał po spotkaniu bohater Korony Kielce, Dawid Błanik.
Kielczanie pokonali w poniedziałek GKS Katowice 2:1, odwracając losy meczu i pieczętując zwycięstwo w 88. minucie gry. Stempel na trzech punktach postawił Dawid Błanik.
– Tak na gorąco to z tego co pamiętam, strzelałem zza zawodnika, więc bramkarz rywali był zasłonięty. To jednak nieważne, bo najważniejsze jest to, że wygraliśmy i pokazaliśmy charakter. W bardzo ważnym meczu zdobywamy trzy punkty i się z tego cieszymy – uciął skrzydłowy.
Poniedziałkowym zwycięstwem kielczanie uzbierali już dziewięć wyjazdowych punktów w trwającej kampanii, co oznacza, że o jedno „oczko” przebili już wynik z… całego poprzedniego sezonu. Zwłaszcza teren beniaminka, gdzie przegrywały choćby Jagiellonia czy Pogoń, mógł poddawać w wątpliwość podreperowanie tego dorobku.
– „GieKSa” pokazywała już w tym sezonie, że jest bardzo dobrą drużyną i to nie tylko u siebie, ale także na wyjeździe. Bardzo cieszymy się z tego zwycięstwa, bo wiemy jaką ono, patrząc na tabelę, miało wagę. Teraz możemy spokojnie przygotować się do następnego starcia – dodał.
Na popularnym „Blaszoku” dobrą partię rozegrał także inny skrzydłowy, Wiktor Długosz. Wychowanek Korony wywalczył rzut karny, który dał drużynie wyrównanie, a w drugiej cześć gry był jednym z głównych kłopotów defensywy katowiczan. Choć w 15. minucie nic nie wskazywało na to, że będzie kończył spotkanie z tak pozytywną notą. To on sprokurował atak gospodarzy na otwierającego gola.
– Nie było w szatni żadnej pochwały ani nagany. Czuje się odpowiedzialny za straconą bramkę, ale cieszę się, że się dobrze zrewanżowałem. Na gorąco nie staramy się wbijać sobie szpilek czy komentować. Ważne, że potrafimy bronić jako drużyna – skomentował.