SPORT
Lubawski o EURO: Z punktu organizacyjnego i technicznego nie mamy sobie nic do zarzucenia
Czwartkowym meczem Polski z Anglią przy komplecie, piętnastu tysięcy kibiców zakończyła się „kielecka” część młodzieżowych mistrzostw Europy do lat 21. W stolicy Świętokrzyskiego zostały rozegrane trzy spotkania grupowe. - Myślę, że z punktu organizacyjnego i technicznego nie mamy sobie nic do zarzucenia - mówił prezydent Kielc Wojciech Lubawski.
- Oczywiście zdarzyły się jakieś drobiazgi, których można było uniknąć, ale głowa do góry. Nie mamy powodów do zmartwień - uzupełniał włodarz stolicy Świętokrzyskiego.
Poprzednie mecze rozgrywane na Stadionie Miejskim cieszyły się bardzo dużym zainteresowaniem. Do miasta przyjechały kilkutysięczne grupy kibiców ze Szwecji i Słowacji. - Jestem szczęśliwy i dumny, że udało nam się zorganizować część spotkań takiego turnieju w Kielcach. Dobrze się złożyło, że na czas EURO zamieszkali u nas Anglicy, co dodało wartości. Wielką niespodzianką dla mnie byli kibice ze Szwecji, którzy tłumnie przyjechali - byli kolorowi i głośni, co jest w tym bardzo ważne. Znakomicie bawili się też Słowacy. A na meczu Polaków jak zwykle pokazaliśmy wspaniały doping - tłumaczył prezydent Kielc.
EURO U-21 było świetną szansą na promocję Kielc nie tylko w kraju, ale również poza granicami, bowiem spotkania turnieju pokazywane są w blisko 150 telewizjach całego świata. - Te założenia się spełniły. Dla przykładu, kiedy ogląda się nawet pojedynki w innych miejscowościach, to w kontekście naszych meczów mówiono: „W Kielcach Anglia zremisowała ze Szwecją”. Takie wielokrotne powtarzanie nazwy, do tego wypełnione trybuny przy transmisji oraz przyjazne przyjęcie gości spełniły swoją rolę w tym względzie - zakończył Wojciech Lubawski.