SPORT
Lettieri o sytuacji Bjelicy: zawodnik będzie żądał sprostowania
Aleksandar Bjelica, obrońca Korony, od dwóch tygodni przebywa poza stolicą Świętokrzyskiego. Zawodnik z przyczyn rodzinnych musiał nagle wyjechać do Holandii. Do jego sytuacji odniósł się Gino Lettieri, trener „żółto-czerwonego” klubu. – Niektóre osoby jego problemy chciały wykorzystać do zwiększenia sobie czytelności – mówi włoski szkoleniowiec „żółto-czerwonych”.
Bjelica z Kielc wyjechał nagle – dzień po przegranym 1:2 wyjazdowym meczu z Cracovią. Klub przez kilka dni nie miał z nim kontaktu, a Gino Lettieri i prezes Krzysztof Zając zgodnie informowali, że przyczyną nieobecności lewego obrońcy jest choroba. „Przegląd Sportowy” na całą sprawę rzucił inne światło. Zawodnik przed swoim wyjazdem miał powiedzieć do prezesa kieleckiego klubu: „Nie czuję się tutaj dobrze. Nie pasuje mi liga, miasto, trener. W drużynie też nie jest najlepiej. Wszyscy oczekiwali ode mnie więcej, a ja nie potrafię sprostać wymaganiom. Kończę z graniem w piłkę i wyjeżdżam z Kielc”.
Aleksandar Bjelica we wtorek wydał oświadczenie, w którym zdementował te słowa. Zawodnik przekazał również, że jego nieobecność związana jest z problemami rodzinnymi. Piłkarz podkreślił, że po uporaniu się ze wszystkimi sprawami będzie chciał wrócić do gry w kieleckim klubie.
– Nie zawsze to, co pojawia się w gazetach musi być prawdą. Spekulacje, które zostały opublikowane na temat Bjelicy są nieporozumieniem. Nigdy w życiu nie wypowiedział takich słów. Zawodnik rozważa złożenie pozwu. Będzie żądał, aby gazeta, która podała takie informacje zamieściła sprostowanie. To nie jest dziennikarstwo, kiedy ludzie wypisują kłamstwa – wyjaśnia Gino Lettieri, trener Korony Kielce.
– Mam nadzieję, że Aleksandar będzie w stanie nam pomóc, kiedy wszystkie sprawy ułożą się w stu procentach – zakończył włoski szkoleniowiec.
Aleksandra Bjelica do tej pory zaliczył trzy występy w „żółto-czerwonych” barwach.