SPORT
Lettieri: nie widzę powodów do dymisji
Korona Kielce przegraną z Zagłębiem Lubin praktycznie przekreśliła swoje szanse na grupę mistrzowską LOTTO Ekstraklasy. Na pomeczowej konferencji Gino Lettieri, trener "żółto-czerwonych", został zapytany o to czy nie rozważa podania się do dymisji. – Nie widzę ku temu powodów. Zdobyliśmy czterdzieści punktów, nie jesteśmy ostatni w tabeli – odpowiedział włoski szkoleniowiec.
– Przypominam, że na początku sezonu byliśmy mocno osłabieni w ofensywie. Wielu skazywało nas na porażkę. Teraz do końca biliśmy się o miejsce w górnej "ósemce". Wygraliśmy kilka spotkań. Nie udało się i to jest kwestia szczęścia – uzupełniał trener "żółto-czerwonych".
Zagłębie zwycięstwo w Kielcach i najprawdopodobniej górną "ósemkę" zapewniło sobie w ostatnim kwadransie. Korona zdecydowanie lepiej od rywala prezentowała się w pierwszej połowie, ale nie wykorzystała kilku dogodnych sytuacji.
– Jest nam przykro, że tak to się skończyło. Staraliśmy się przygotować do meczu najlepiej jak potrafimy. W pierwszej połowie przez sześć, siedem minut mieliśmy problem z wejściem w grę. Później, do zejścia do szatni, spotkanie było pod naszą kontrolą. Powinniśmy strzelić jedną, albo dwie bramki – analizował Lettieri.
Zagłębie w pierwszej połowie prezentowało się bardzo słabo. "Miedzowi" po przerwie zmienili jednak ustawienie i udało im się skutecznie wypunktować kielczan.
– Cały czas zadaje sobie pytanie, jak zdołaliśmy wygrać po takiej pierwszej połowie. Dramatycznie weszliśmy w mecz. W naszej grze nie było agresji. Jeśli jej nie ma, to nie ważne w jakim systemie rozpoczynasz. Pierwszą część przetrzymaliśmy z dużą dozą szczęścia. Było kilku zawodników, którzy trzymali nas przy życiu, byli to przede wszystkim stoperzy – tłumaczył Ben van Deal, trener Zagłębia.
– W drugiej połowie ustawiliśmy się wyżej, zaczęliśmy wcześniej prassować. Koronie ten punkt nie pasował, musieli atakować, czego efektem było wprowadzenie drugiego napastnika. My spożytkowaliśmy powstającą przestrzeń. Obie części w naszym wykonaniu różniła agresja – dodawał holenderski szkoleniowiec.
– Nie wykorzystaliśmy swoich okazji. Zagłębie w drugiej połowie dobrze nas kontrowało. Ten pierwszy gol z dwudziestu metrów nieco nas podłamał. Do tej sytuacji kontrolowaliśmy spotkanie. Problemy ze skutecznością narastają od starcia z Lechem. Bez tego nie da się wygrać – przekonywał Gino Lettieri.
Korona Kielce szansę na grupę mistrzowską może stracić już po pozostałych spotkaniach 29. kolejki spotkań LOTTO Ekstraklasy.