SPORT
Lettieri: decyzja o zmianie Możdżenia była trudna
– Widzieliśmy, że na murawie były dwa zespoły, którym w ostatnim czasie przez wyniki brakowało pewności siebie. Ostatecznie wygrała taktyka i walka, którą podjęliśmy w tym meczu – powiedział po zwycięskim 1:0 pojedynku w Lubinie, Gino Lettieri, trener Korony Kielce.
Włoski szkoleniowiec "żółto-czerwonych" w niedzielnym spotkaniu zdecydował się na grę trójką środkowych obrońców. Zmiana ustawienia poskutkowała, bo szczególnie w pierwszej połowie, kielczanie byli stroną dominującą.
– Sądzimy, że nie oglądaliśmy wyjątkowego meczu, ale w pierwszej połowie graliśmy taktycznie bardzo dobrą piłkę. Rywale nie mieli żadnej dobrej okazji, a my sobie je stwarzaliśmy. Patrząc na taktykę, to gdybyśmy nie tracili tak szybko piłki, być może byłaby to nasza najlepsza odsłona w tym sezonie. Zwycięstwo cieszy. Wiemy jednak, że musimy grać jeszcze lepiej w piłkę. Jesteśmy zadowoleni z tego, że na wyjeździe zdobywamy trzy punkty i koniec końców to się liczy – wyjaśniał Gino Lettieri.
Włoch zaskoczył w przerwie, kiedy w szatni postanowił zostawić Mateusza Możdżenia, który był wyróżniającą się postacią pierwszej połowy.
– To była bardzo trudna decyzja. Długo się zastanawialiśmy, czy ściągnąć Mateusza, ale ostatecznie powodem zmiany była żółta kartka. Przyznaję jednak, że był to nasz najlepszy zawodnik w środkowej strefie. Świetnie pracował w ofensywie i defensywie. Po swojej żółtej kartce jeszcze raz faulował i baliśmy się, że w drugiej połowie może dostać „czerwień”. Stąd ta zmiana – tłumaczył włoski opiekun Korony.
Po golu Mateja Puczki, kielczanie skupili się na defensywie. Na boisku pojawił się m.in. Piotr Malarczyk, który zabezpieczał środkową strefę boiska.
– Faktycznie, środek pomocy nie jest naturalną pozycją Piotrka, jednak wygrywał swoje pojedynki i grał nieźle. Wcześniej zmieniliśmy Janjicia, a w środku pola była nam potrzebna wysokość. Mieliśmy dużo zaufania do „Malara”. W ostatnich tygodniach nie grał wiele, ale bardzo profesjonalnie pracował na treningach i zasłużył na ten występ – zakończył Lettieri.
wypowiedź: korona-kielce.pl