SPORT
Kovacević: To był ostatni pociąg w drodze do utrzymania
– Ważne, że do swojego konta dopisujemy trzy punkty. Trzeba się cieszyć, ale umiarkowanie, bo cel jest jeszcze daleko. Musimy koncentrować się na pracy i dalej "haratać" na boisku – powiedział Marek Kozioł, bramkarz Korony Kielce, po poniedziałkowym zwycięstwie nad ŁKS-em Łódź.
Spotkanie na dole tabeli nie przyniosło pięknej gry. Z obu stron widoczna była nerwowość. Ta wiązała się z dużym ciężarem gatunkowym, bo ewentualna porażka znacznie oddaliłaby marzenia o utrzymaniu. Presję lepiej wytrzymała Korona, która wygrała 1:0 po bramce Adnana Kovacevicia z rzutu karnego. W drugiej połowie podopieczni Macieja Bartoszka stworzyli jeszcze kilka dogodnych sytuacji.
– Po zmianie stron zagraliśmy dobre spotkanie. Pierwsza część nie była najlepsza, nie zrobiliśmy tego, czego oczekiwał od nas trener. Ten wysoki pressing nie dawał nam tyle, ile powinien. Po zmianie stron wszystko się poprawiło. Dobrze, że mieliśmy tego karnego, on dał nam zwycięstwo – tłumaczył Adnan Kovacević, który strzelił swojego czwartego gola w sezonie, czwarty raz skutecznie egzekwując "jedenastkę".
– Jeśli w każdym spotkaniu byłby karny, to miałbym sporo bramek (śmiech). W pierwszym spotkaniu z ŁKS-em też strzelałem karnego, tutaj zmieniłem stronę. Byłem pewny, że bramkarz rzuci się w tamten róg. Cieszę się, że zdobyłem tego gola. Mam nadzieję, że to zwycięstwo da nam impuls. To był ostatni pociąg w drodze do utrzymania. Musimy zacząć pozytywną serię. Oby punkty przyszły w kolejnych spotkaniach – mówił Adnan Kovacević.
Korona awansowała na 14. miejsce w tabeli, jej strata do bezpiecznej lokaty, zajmowanej przez Wisłę Kraków, wynosi pięć punktów. Podopieczni Macieja Bartoszka w przyszły poniedziałek zagrają na wyjeździe z Wisłą Płock.