SPORT
Korona wróciła do pracy. Smyła: Przy transferach musimy zachować spokój
Piłkarze Korony Kielce rozpoczęli przygotowania do drugiej części sezonu PKO Ekstraklasy. "Żółto-czerwoni" zostali podzieleni na trzy grupy, które do piątku przejdą testy wydolnościowe w Hali Legionów. W międzyczasie będą odbywać się normalne zajęcia biegowo-piłkarskie. – Przerwa nie była zbyt długa, więc szybko musimy wejść na odpowiedni poziom – przyznaje Michał Gardawski, boczny obrońca "żółto-czerwonych".
– Takie bieganie można mocno odczuć. To wszystko jest konieczne, aby określić na jakim jesteśmy poziomie wydolnościowym. Podczas przerwy mieliśmy podane rozpiski, wykonywaliśmy treningi biegowe. Forma nie jest zła, ale wiemy, że może być jeszcze lepsza – mówi Piotr Pierzchała, środkowy obrońca "żółto-czerwonych", który w pełni wyleczył już kontuzję kolana.
Na pierwszych treningach nie pojawili się nowi zawodnicy. Jak już informowaliśmy, kielecki klub chce zatrudnić środkowego obrońcę i dwóch napastników.
– Toczą się rozmowy. Wszystko odbywa się kuluarach, klubowych gabinetach. Nie chcemy przedstawiać pewnych rzeczy, bo nie ma sensu. Dla Korony najważniejszy jest spokój. W ostatnich latach toczyło się wiele debat na temat transferów. Konia z rzędem temu, kto stwierdzi czy to pomogło, czy zaszkodziło. Podjęliśmy decyzję o racjonalnym podejściu do tych tematów. Do soboty chcemy spokojnie popracować w tym zakresie. Na zgrupowanie do Turcji zabierzemy 28 zawodników. To jednak nie zamyka dalszych decyzji co do przyjść lub odejść. Zawsze może pojawić się intratna propozycja dla klubu, którą trzeba będzie rozważyć – wyjaśnia Mirosław Smyła, trener "żółto-czerwonych", który potwierdził, że na zgrupowanie na pewno poleci dwóch młodych zawodników drużyny rezerw: Mateusz Sowiński i Bartosz Prętnik.
"Żółto-czerwoni" w Kielcach będą przebywać tylko do niedzieli. Następne dwa tygodnie spędzą na obozie w Turcji, gdzie rozegrają pięć meczów sparingowych.
– Mamy tak naprawdę dwa tygodnie przygotowań, później to już okres startowy. Już teraz musimy zaplanować wszystkie mikrocykle do maja. Liczy się piłka nożna. Już po tych testach wiemy, że zawodnicy są niemal w takiej samej kondycji, jak w chwili wyjazdu na urlopy. Nie mieli gdzie tego stracić. Nie będziemy mieć czasu, aby łapać formę w trakcie sezonu, bo mecz o przysłowiowe sześć punktów mamy już w pierwszej kolejce po przerwie – tłumaczy Mirosław Smyła.
Korona stanie do walki o ligowe punkty w sobotę, 8 lutego, kiedy na Suzuki Arenie zmierzy się z Górnikiem Zabrze.