SPORT
Korona przegrała proces z byłym wiceprezesem. Teraz musi słono zapłacić
Dyscyplinarne zwolnienie Marka Paprockiego z Korony Kielce było niezasadne. Sąd Okręgowy podtrzymał wyrok, a teraz „żółto-czerwony” klub będzie musiał słono zapłacić.
Przypomnijmy: na początku listopada 2020 roku Marek Paprocki został odwołany z funkcji wiceprezesa Korony. Wówczas wrócił na stanowisko dyrektora kieleckiego klubu. Po miesiącu został zwolniony dyscyplinarnie. Wówczas, nowe władze „żółto-czerwonych” nie podały dokładnej treści uzasadnienia tej decyzji.
– Ogólnie mogę powiedzieć, że decyzja była podyktowana brakiem należytej dbałości o klub, a szczególnie o jego finanse – wyjaśniał wówczas Sławomir Gierada, pełniący obowiązki prezesa kieleckiego klubu.
Marek Paprocki skorzystał z przysługującego mu prawa i odwołał się od tej decyzji do Sądu Rejonowego. Ten w listopadzie poprzedniego roku uznał, że nie było podstaw do zastosowania tego typu rozwiązania umowy.
– Nie znaleziono przesłanek do zwolnienia dyscyplinarnego. Moje wypowiedzenie opierało się na trzech zarzutach. Wszystkie zostały oddalone. Nie nastąpiło ciężkie naruszenie obowiązków pracowniczych, czy nie było winy umyślnej. Taka przesłanka musi zajść, żeby zgodnie z kodeksem pracy zastosować takie wypowiedzenie – powiedział nam Marek Paprocki.
Korona odwołała się od tego wyroku, ale Sąd Okręgowy potrzymał go w mocy. Teraz kielecki klub będzie musiał wypłacić 60-latkowi trzymiesięczną odprawę z tytułu odwołania go z funkcji wiceprezesa zarządu w trakcie pełnionej kadencji, a do tego odszkodowanie za niezgodne z prawem rozwiązanie umowy o pracę w roli dyrektora klubu. Do tego zostaną doliczone odsetki i koszty podstępowania sądowego. Nieoficjalnie mówi się o 100 tysiącach złotych. Sprostowane zostanie również świadectwo pracy Marka Paprockiego. Zamiast zwolnienia dyscyplinarnego, będzie widniało w nim wypowiedzenie umowy ze strony klubu.
– To słodko-gorzka satysfakcja. Cieszę się, że Sąd Okręgowy podzielił opinię Sądu Rejonowego, oddalając apelację Korony. Zdaję sobie sprawę, że te koszty będzie musiał ponieść klub, a nie osoby, które podjęły te błędne decyzję. Nie chcę mi się wierzyć, aby obecny zarząd wystąpił z takim roszczeniem do poprzedniego prezesa, który naraził spółkę na określone straty. Wystąpiłem przeciwko osobom, które uznały, że prawo pracy dla nich nie istnieej. Chcę, żeby to było odbierane w ten sposób – tłumaczył Marek Paprocki.
Były prezes kieleckiego klubu nie wyklucza wytoczenia kolejnego procesu – o naruszenie dóbr osobistych.