SPORT
Jurecki: Czułem się jak na treningu z Kielcami. Bez kibiców to już nie to samo
– Rywale przyjechali do nas bez żadnej presji i w tym upatruję przyczyn tak dobrej gry – powiedział Krzysztof Lijewski, grający drugi trener Łomży Vive Kielce po wygranym 30:29 spotkaniu z Azotami Puławy.
Czwartkowy pojedynek w Hali Legionów był bardzo zacięty. Podopieczni Tałanta Dujszebajewa przez większą część spotkania mieli trzy, cztery bramki przewagi. Goście ambitnie walczyli do samego końca. Przy grze utrzymywał ich świetnie spisujący się w bramce Vadim Bogdanow. Mimo kilku szans, nie udało im się złapać bezpośredniego kontaktu wcześniej.
– Przypuszczam, że w ich szatni nie było mowy o jakiejś super taktyce, trener Lis chciał widzieć trochę więcej zaangażowania i uśmiechu na twarzy, a zawodnicy to pokazywali. Zagrali bardzo dobrze, bardzo twardo, ale my zachowaliśmy zimną krew i to my cieszymy się z trzech punktów – wyjaśniał Krzysztof Lijewski, który wróci do gry po kilkumiesięcznej pauzie.
Czwartkowe spotkanie było bardzo ważne dla Michała Jureckiego – kapitana Azotów, który w trakcie swojej kariery spędził dziesięć sezonów w Vive. Popularny „Dzidziuś” zagrał po przeciwnej stronie w Kielcach pierwszy raz od 15 lat. Wówczas był zawodnikiem Chrobrego Głogów.
– Przed meczem miałem pozytywne emocje, a jak wszedłem do hali, czułem się jak na treningu z Kielcami. Bez kibiców to już nie to samo. Wiele lat tworzyliśmy razem historię, szkoda, że nie mogło ich tutaj być – powiedział po końcowej syrenie Michał Jurecki.
– Mecz był bardzo zacięty, czujemy złość i niedosyt. Możemy szukać pozytywów, mówić że zagraliśmy dobre spotkanie, ale zero punktów to zero punktów. Czy byśmy przegrali dwudziestoma bramkami czy jedną, porażka jest porażką. Błędy przydarzały się każdemu. W takim meczu jak ten, nie możemy sobie pozwolić, by było ich tak wiele. Znamy swoje miejsce w szeregu i jeśli chcemy walczyć o korzystny wynik z Kielcami, musimy ich popełniać jak najmniej – tłumaczył popularny „Dzidziuś”, który w czwartek zdobył pięć bramek.
– Michał Jurecki jest cały czas światowej klasy rozgrywającym. Dopóki aktywnie gra i profesjonalnie podchodzi do swoich obowiązków, to zawsze będzie na najwyższym poziomie. Widać, że jest liderem w tej drużynie, wszyscy go słuchają, jest alfą i omegą – komplementował byłego kolegę z parkietu Krzysztof Lijewski.
Łomża Vive rozegra kolejny mecz w przyszłą niedzielę. W finale Pucharu Polski w Kaliszu zmierzy się z Grupą Azoty Tarnów.