SPORT
Hamrol: jesteśmy rozbici
Korona Kielce po piątkowej porażce z Zagłębiem Lubin może zapomnieć o grupie mistrzowskiej LOTTO Ekstraklasy. – Trudno coś powiedzieć. Jesteśmy rozbici, bo górna "ósemka" była celem. Teraz wszystko wypadło z naszych rąk – mówił po końcowym gwizdku Matthias Hamrol, bramkarz "żółto-czerwonych".
Korona w piątek rozegrała dwie różne połowy. W pierwszej była stroną dominującą, po zmianie stron lepsze wraże sprawiało Zagłębiem, które kielczan wypunktowało w końcowym kwadransie.
– Szkoda, że nie udało nam się strzelić gola przed przerwą, bo mieliśmy kilka sytuacji. To był wyrównany mecz. W drugiej połowie obie drużyny czekały na błąd rywala. Zagłębie wykorzystało kontrę. Później poszliśmy do przodu i straciliśmy kolejnego gola – analizował Oktawian Skrzecz, pomocnik Korony. – W tym sezonie były już takie mecze, gdzie stwarzaliśmy dwie sytuacje i zdobywaliśmy bramki. Tutaj było ich dużo, ale zabrakło trafień – uzupełniał młody zawodnik, który jeszcze w pierwszej połowie zastąpił na boisku kontuzjowanego Bartosza Rymaniaka.
Wynik spotkania w 77. minucie otworzył Bartłomiej Pawłowski. Były skrzydłowy Korony popisał się ładnym strzałem z dystansu, którym zakończył kontratak swojej drużyny.
– W drugiej połowie zrobiliśmy korektę ustawienia. Korona cofnęła się, my wyszliśmy nieco wyżej. W drugiej połowie wszystko mieliśmy pod kontrolą. Od początku zanosiło się, że kto pierwszy strzeli gola, ten wygra. W sytuacji bramkowej pewnie bym podawał, gdyby wcześniej wyskoczył do mnie obrońca. Zostawił mi jednak dużo miejsca, cofał się, a ja praktycznie wbiegałem w pole karne. Nie pozostało mi nic innego jak wybrać róg i strzelić – wyjaśniał Bartłomiej Pawłowski.
Korona Kielce w następną sobotę na wyjeździe zmierzy się z Piastem Gliwice. Wszystko wskazuje na to, że "żółto-czerwoni" na Śląsk pojadą już bez żadnych szans na wskoczenie do grupy mistrzowskiej.