SPORT
Dujszebajew: Płock ma atuty, żeby grać na najwyższym poziomie
PGE VIVE w piątek, w hitowym meczu 21. kolejki PGNiG Superligi przed własną publicznością zmierzy się z Orlenem Wisłą Płock. "Nafciarze" do najbliższego pojedynku podchodzą podbudowani ostatnim zwycięstwem w Silkeborgu, które dało im awans do 1/8 finału Ligi Mistrzów. – Za to należy im się wielki szacunek, musimy im pogratulować – mówi trener kieleckiej drużyny, Tałant Dujszebajew.
– Kiedy Wisła gra na arenie międzynarodowej, nigdy nie patrzę na nich ze strony Kielc, ale jako kibic polskiej piłki ręcznej. Dla rozwoju dyscypliny, to bardzo ważne, że oni wywalczyli ten awans. To dobra wiadomość dla wszystkich, jesteśmy z tego zadowoleni – uzupełnia szkoleniowiec.
Orlen Wisła promocję do kolejnej rundy wywalczyła w niezwykłych okolicznościach. Podopieczni Xaviera Sabate w Płocku przegrali 22:26, a przed wyjazdem do Danii, wielu z góry stawiało ich na straconej pozycji. „Nafciarze” po pierwszej połowie przegrywali 13:15, dodatkowo z powodu czerwonych kartek stracili podstawowych rozgrywających: Dana Racotea i Jose De Toledo. W drugiej części zdarzył się jednak cud. Świetnie między słupkami spisywał się Adam Morawski, który bronił z ponad siedemdziesięcioprocentową skutecznością, a płocczanie finalnie zwyciężyli 27:20.
– Być może przez te problemy kadrowe mieli większą koncentrację. Ale to, co zrobił „Loczek” w drugiej połowie było niesamowite. Rywale piątego gola rzucili do pustej bramki, on już nie chciał bronić. Zagrał mecz życia – przekonuje Dujszebajew. – Pomogły im też zmiany taktyczne, które przeprowadzili. Trener Sabate zaczął grać 5-1, przez co wyłączyli Stasa Skube, czym wybili wszystkie pomysły przeciwników. To była dobra decyzja, oni nie byli przygotowani do gry przeciwko takiej obronie – dopowiada Kirgiz.
PGE VIVE w tabeli PGNiG Superligi ma już osiem punktów przewagi nad odwiecznym rywalem i na pewno fazę zasadniczą zakończą na pierwszym miejscu. „Nafciarze” w ciągu ostatnich kilku miesięcy zaliczyli kilka mniejszych lub większych wpadek.
– Na początku sezonu byli bardzo mocni, później nie wszystko ułożyło się po ich myśli. Nie ma co gadać. Płock ma atuty, żeby grać na najwyższym poziomie. Takie nazwiska jak Sulić czy De Toledo, który imponował formą na niedawnych mistrzostwach świata, o tym świadczą – wyjaśnia Dujszebajew.
PGE VIVE w pierwszym meczu w Płocku wygrało bez najmniejszych problemów 31:24.
– Teraz czeka nas totalnie inny mecz. Gramy jednak u siebie, przed własnymi kibicami. Wtedy zawsze mamy więcej szans na zwycięstwo – kończy trener kieleckiego klubu.
Piątkowy mecz w Hali Legionów rozpocznie się o godz. 18.30 i będzie w całości transmitowany na naszej antenie.