SPORT
Dujszebajew: nie jest łatwo grać trójką nominalnych rozgrywających
Szczypiorniści PGE VIVE w najciekawszym meczu 22. kolejki PGNiG Superligi pokonali na wyjeździe Azoty Puławy 35:30. Kielczanie zagrali tylko z trzema nominalnymi rozgrywającymi: Luką Cindriciem, Marko Mamiciem i Mariuszem Jurkiewiczem. – Przez cały mecz graliśmy na rozegraniu z Blażem Jancem albo z Julenem Aginagalde, daliśmy sporo pograć Bartkowi Bisowi na kole, to naturalne, że spotkanie było wyrównane i dopiero w końcówce udało nam się wypracować większą przewagę – powiedział po końcowej syrenie trener mistrza Polski, Tałant Dujszebajew.
PGE VIVE w Puławach zagrało w trzynastoosobowym składzie. Dwa dni przed meczem wypadli Krzysztof Lijewski i Uładzisłau Kulesz. Pierwszy z nich nadłamał jedną z kości śródręcza i czeka go około miesięczna pauza. Natomiast Białorusin podkręcił staw skokowy, ale jego przerwa będzie zdecydowanie krótsza, bo do gry ma wrócić już w sobotę.
– Przećwiczyliśmy sobie ze dwie, trzy rzeczy, które będą nam potrzebne w kolejnych meczach. Szacunek dla naszych chłopaków, którzy co tydzień grają po dwa mecze. Wszyscy są zmęczeni, ale dajemy z siebie wszystko, by wynik był korzystny dla nas. Kiedy gramy tylko z trzema nominalnymi rozgrywającymi nie jest łatwo. Graliśmy na wyjeździe z zespołem, który ostatnio cały czas był trzeci w lidze, to naprawdę duże wyzwanie. Jeśli miałbym być niezadowolony z czegoś, to może zaledwie ze trzech akcji, w których powinniśmy zdobyć bramki, a tego nie zrobiliśmy. Wiadomo, że ci, którzy nie występowali na swoich docelowych pozycjach mogli popełnić trochę błędów, ale ogólnie jestem bardzo zadowolony z postawy zespołu – wyjaśniał Dujszebajew.
PGE VIVE kolejny mecz rozegra w sobotę, kiedy w Hali Legionów zmierzy się z Energą MKS-em Kalisz.
wypowiedzi: kielcehandball.com