REGION
Zdobyli Aconcaguę żeby pomóc Monice
Na najwyższy szczyt Andów, czyli Aconcaguę wspięli się świętokrzyski policjant Łukasz Pabian i Aleksander Piluk z Tych. Wyprawa miała na celu zebranie pieniędzy na przeprowadzenie bardzo skomplikowanej i kosztownej operacji mózgu 15-letniej Moniki Wawrzkiewicz, podopiecznej Fundacji Miśka Zdziśka „Błękitny Promyk Nadziei”.
Wyprawa górska dwóch wolontariuszy Fundacji Miśka Zdziśka rozpoczęła się 29 stycznia wylotem z Warszawy do Włoch, a następnie do Buenos Aires. Stamtąd dotarli do Mendozy. Następnie pojechali autobusem do Los Penitentes, gdzie zaczęła się walka z górą.
- Do pierwszej bazy Confluencia na wysokości 3400 metrów nad poziomem morza dotarliśmy po południu 4 lutego. Rozbiliśmy namiot i podziwialiśmy okoliczne wzniesienia. Rano wyruszyliśmy do następnej bazy Plaza de Mulas 4300 metrów. 5 lutego poszliśmy "zdobyć aklimatyzacje" do obozu Canada położonego na wysokości 5050 metrów nad poziomem morza. Kiedy wróciliśmy przyszedł czas na poważne decyzje, które mogły zaważyć na całości wyprawy - relacjonuje Łukasz Pabian.
- 7 lutego ruszyliśmy do Nido de Condores 5550 metrów nad poziomem morza. Rozbiliśmy namiot, jednak wiejący wiatr nie pozwolił zbytnio spać. 8 lutego ruszyliśmy na rekonesans do bazy Berlin a nawet wyżej na wysokość 6200 metrów. Czuliśmy się dobrze, podjęliśmy wspólną decyzję, że rankiem atakujemy. Zeszliśmy do Nido de Condores, wiedzieliśmy że "albo jutro albo nigdy". Metr za metrem, krok za krokiem. Łatwo nie było. Kolejne bazy Berlin, Colera szybko zniknęły za nami. Ostatni odcinek był ponad wszystko. Wielkie i małe osuwające się kamienie, krok do przodu, dwa w tył. Odcinek około 400 metrów zdawał się nie do przejścia. Brakowało oddechu, ale się udało i 9 lutego o godzinie 11.45 stanęliśmy na szczycie - kończy opisywać wyprawę.
Na szczycie góry alpiniści zatknęli specjalny proporzec z logotypami patronów honorowych akcji „Aconcagua dla Moniki - Razem Możemy Więcej” oraz tych wszystkich, którzy zdecydowali się wesprzeć starania dziewczynki o powrót do zdrowia.
Dramat Moniki zaczął się gdy miała 5 lat. Wówczas zdiagnozowano u niej padaczkę. Z roku na rok napadów było coraz więcej, a stan dziewczynki pogarszał się. Okazało się, że cierpi na padaczką lekooporną i nowotwór niezłośliwy mózgu. W październiku wyjechała do niemieckiej kliniki Schon Vogtareuth na rozszerzoną diagnostykę, którą kosztowała 60 tysięcy złotych. Podczas badań niemieccy lekarze zdecydowali, że Monika musi przejść operację mózgu. Koszt zabiegu, leczenia i rehabilitacji ma wynieść około 100 tysięcy złotych.
Monice można pomóc przekazując 1% swojego podatku na nr KRS Fundacji Miśka Zdziśka 0000422283 i w celu szczegółowym wpisać Monika Wawrzkiewicz. Można także przekazać dobrowolną darowiznę na konto: 23 1240 4982 1111 0010 6253 6955 z dopiskiem: „na leczenie Monika Wawrzkiewicz".