REGION
Protest włoski nauczycieli. Ucierpią uczniowie?


Zarząd główny Związku Nauczycielstwa Polskiego podjął we wtorek uchwałę o rozpoczęciu protestu włoskiego, który potrwa do odwołania. Polega on na wykonywaniu przez nauczycieli tylko tych czynności, które są opisane w przepisach prawa oświatowego. Pedagodzy nie będą zatem jeździć na wycieczki i prowadzić kółek zainteresowań.
Wanda Kołtunowicz, prezes świętokrzyskiego okręgu ZNP, podkreśla, że nauczyciele nie podejmują "strajku", a "protest". – Jego forma jest sprawą indywidualną każdej osoby, a nie placówki. Szkoły nie zgłaszają się do nas z deklaracją, jaką podejmują decyzję, tylko nauczyciele decydują, czy zdecydują się na działania pozastatutowe, czy nie. My jako ZNP prowadzimy działalność informacyjną, uświadamiamy nauczycielom jakie zadania - zgodnie ze statutem - do nich należą. Natomiast czy nauczyciele będą realizować dodatkowe zajęcia to ich sprawa – tłumaczy Wanda Kołtunowicz. – Ten protest ma uzmysłowić opinii publicznej o powagę sytuacji, pokazać, że nauczyciele bardzo dużo czasu wolnego i energii poświęcają na zadania, które nie wynikają z ich obowiązków. Protest zapowiedziany jest do odwołania – uzupełnia Kołtunowicz.
Według opinii Kazimierza Mądzika, świętokrzyskiego kuratora oświaty, obecny protest nie wpłynie znacząco na sytuację uczniów. – Te działania nie mają takiego zasięgu, jak strajk sprzed kilku miesięcy i nie odbiją się negatywnie na przekazywaniu uczniom wiedzy. Trudno jest ocenić motywację nauczycieli. Brak wycieczek czy organizowania akademii może się jedynie przełożyć na lepsze efekty nauczania – dodaje kurator.
Przypomnijmy, że po wrześniowej podwyżce wynagrodzeń o 9,6 procent, płaca minimalna nauczycieli z przygotowaniem pedagogicznym wynosi: 2 782 zł dla stażysty, 2 862 dla nauczyciela kontraktowego, 3 250 zł - mianowanego i 3 817 zł - dyplomowanego.








