REGION
Powiększyła się wilcza rodzina w Puszczy Świętokrzyskiej
W Puszczy Świętokrzyskiej wilcza rodzina ma się dobrze. Fotopułapki zarejestrowały niedawno obecność młodych wilczków. Co ciekawe, badaczom udało się z nimi nawet... "porozmawiać".
Fundacja SAVE, która zajmuje się ochroną wilków, dzięki obrożom telemetrycznym i fotopułapkom śledzi losy świętokrzyskich drapieżników. Jak się okazało, rodzina wilka Bartka powiększyła się w ostatnim czasie o (prawdopodobnie) cztery szczenięta.
– W tym momencie jest u nas około ośmiu wilków. Prawdopodobnie są cztery szczeniaki. Przeprowadziliśmy stymulację wycia szczeniąt w okolicy wilczej nory i miałem to szczęście, że mi odpowiedziały - informuje Artur Milanowski, koordynator projektu "Wilki w Regionie Świętokrzyskim" z Fundacji SAVE.
"Artur „komunikował” się ze szczeniętami przez dobre pół godziny – odpowiadały na jego wycie dwukrotnie. Było ich co najmniej cztery. Kilka dni później udało nam się nagrać te szczenięta na video-pułapkę. Na jednej z sekwencji jest ich sześć. Bartek i jego partnerka muszą zatem intensywnie polować, aby wykarmić szybko dorastające wilczki", informuje Fundacja.
– Chcemy wspierać rekolonizację tych drapieżników. Mamy w swoim zespole przyrodników i naukowców pochodzących z województwa świętokrzyskiego. Od paru lat zauważamy zwiększającą się populację wilków w tym regionie. Chcemy nie tylko monitorować ich populację, ale też poszerzać świadomość i przyzwyczajać lokalnych mieszkańców do obecności wilków. Naszym celem jest też pokazywanie, że da się mieszkać w sąsiedztwie z wilkami i nie trzeba się ich obawiać – mówi Magdalena Strzała z Fundacji SAVE i przybliża nam również historię wilka Bartka, który niedawno został tatą:
– Bartek to 4-letni wilk, którego odłowiliśmy w grudniu zeszłego roku, założył swoją rodzinę i ma młode. Dzięki obroży telemetrycznej w grudniu mogliśmy obserwować jego dyspersję i poszukiwania partnerki. Teraz wiemy, że osiedlił się w lasach Niekłańsko-Bliżyńskich, gdzie doczekał się potomstwa. Szczenięta po około dwóch tygodniach od narodzin zostały przeniesione przez rodziców z legowiska w miejsce oddalone o około kilometr. Zespół Fundacji udał się na miejsce pierwszego siedliska. Okazało się, że Bartek i jego narzeczona nie wykopali nory, tylko wykorzystali miejsca pod wykrotem powalonego drzewa – powiększyli je trochę i wyściełali spróchniałym drewnem.
Jak poinformował w rozmowie z nami Artur Milanowski, wilki w naszym regionie żyją od około 15 lat.
Więcej o ich losach możecie dowiedzieć się tutaj.