Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

PUBLICYSTYKA

Recenzja: Szatan kazał tańczyć

sobota, 20 maja 2017 11:31 / Autor: Agata Bastrzyk
Recenzja: Szatan kazał tańczyć
Recenzja: Szatan kazał tańczyć
Agata Bastrzyk
Agata Bastrzyk

Magdalena Berus, Izabela Kuna, Jacek Poniedziałek czy Danuta Stenka grają w najnowszym filmie Katarzyny Rosłaniec pt. ,,Szatan kazał tańczyć". Czy tak dobry skład aktorski musi oznaczać sukces? Nie. Film to 54 dwuminutowe ujęcia, które w losowym układzie będą tworzyć jedność. Na dobrą sprawę możemy włączyć jeden fragment i dostaniemy to samo, co po obejrzeniu całości, czyli... nic. Jest to piękny obrazek, jednak totalnie bez sensu. Szatan kazał tańczyć, ale kto kazał stworzyć coś tak nieznośnego?

 

      Główną bohaterką jest Karolina. Ma 27 lat, żyje bardzo intensywnie. Jej współczesna wersja ,,Lolity" odniosła bardzo duży sukces m.in. w Japonii. Dziewczyna wolny czas spędza imprezując, ćpając i uprawiając seks z przypadkowymi mężczyznami. Nic nie pozwala jej zabić pustki, którą ma wewnątrz siebie. Zamiast ukazania emocji dziewczyny reżyserka skupia się na licznych scenach erotycznych i dość szczegółowo pokazuje nam obnażonego Łukasza Simlata.

      Każda ze scen pokazuje ułamek życia Karoliny. Jest to wielka przeplatanka ćpania i imprezowania. Raz znajdujemy się w Japonii, raz w Warszawie, raz w Berlinie. Film jest przepełniony wulgarnością. Scenariusz jest prosty i niedociągnięty. Brakuje w nim szerzej rozwiniętych wątków dotyczących m.in. wady serca bohaterki, czy niebezpieczeństwa związanego z rozwiązłym trybem życia. Poważne kwestie takie jak zaburzenia odżywiania, uzależnienie od seksu, problem z wyrażaniem emocji są potraktowane bardzo powierzchownie.

      Reżyserka chciała nam ukazać świat przez pryzmat Instagrama. Mały, kwadratowy obraz dopasowany do telefonu komórkowego powoduje, że genialnych kadrów praktycznie nie zobaczymy. Muzyka stworzona przez Jana Schermera jest ciężka, nie pasuje do całości. Pieniądze włożone w produkcję widać tylko w strojach. Ubrania są oryginalne, kolorowe, świetnie leżą na postaciach.

      Wśród aktorów znane nazwiska pojawiają się rzadko. Izabela Kuna jest w jednej scenie, Jacek Poniedziałek w dwóch, Danuta Stenka w trzech. To na tyle. Magdalenie Berus należy pogratulować odwagi w zagraniu tak trudnej roli. Nie każda aktorka zgodziłaby się na taką ilość nagich scen. Hanna Korczewska grająca siostrę głównej bohaterki jest bardzo urocza i wydaje się całkiem utalentowana. Co do roli Łukasza Simlata nie mam żadnych zastrzeżeń, jednak zastanawiam się jak po roli w ,,Belfrze”, ,,Vinci” czy ,,Amoku” mógł zagrać w takim gniocie. W kilku scenach pojawia się holenderski aktor Tygo Gernandt jako John Porter. Ale po co, tego nikt nie wie.

      ,,Szatan kazał tańczyć" to przykład jakich filmów nie powinno się tworzyć. Można powiedzieć, że jest to jeden z seansów, który po obejrzeniu zapowiedzi, chce się zobaczyć jak najszybciej, jednak całość powoduje ogromny zawód. Po wyjściu z kina zastanawiałam się kto zapłacił za stworzenie czegoś tak beznadziejnego. Z czystym sumieniem nie polecę go nikomu.

Tag: recenzja Film
Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO