MIASTO
W milczeniu składali kwiaty. Obchody 72 rocznicy pogromu żydowskiego
W Kielcach odbyły się obchody 72 rocznicy pogromu żydowskiego. Dziś w samo południe przedstawiciele różnych instytucji uroczyście złożyli kwiaty przed tablicą upamiętniającą ofiary, która znajduje się przy ulicy Planty 7. Całe wydarzenie odbywało się w ciszy.
Na uroczystość przybyli przedstawiciele kraju, województwa, miasta oraz innych organizacji. Hołd ofiarom pogromu w imieniu prezydenta Polski Andrzeja Dudy złożył Dawid Drabik, zastępca dyrektora Biura Kultury i Dziedzictwa Narodowego w Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. W imieniu premiera Mateusza Morawieckiego kwiaty złożyła wojewoda świętokrzyski Agata Wojtyszek. Wiązanki kwiatów składali również wiceprezydent Kielc Tadeusz Sayor wraz z senatorem Krzysztofem Słoniem, naczelnik delegatury IPN w Kielcach Dorota Koczwańska-Kalita i Leszek Bukowski, przewodniczący świętokrzyskiej "Solidarności" Waldemar Bartosz wraz z zastępcami Mieczysławem Gójskim i Kazimierzem Pasternakiem, przedstawiciele "Solidarności" z Iskry, Chemaru i ze Świętokrzyskich Kopalń Surowców Mineralnych oraz reprezentanci Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach.
- 4 lipca 1946 roku stała się ogromna tragedia, bo zginęło wielu niewinnych ludzi narodowości żydowskiej. Jak ważna jest pamięć o tych wydarzeniach świadczy dziś udział zarówno przedstawiciela prezydenta Polski, jak i premiera. Najwyższe władze w Polsce pamiętają o tym wydarzeniu i chcą oddać cześć ofiarom tej tragicznej zbrodni. Myślę, że jeszcze wiele czasu upłynie zanim poznamy szczegóły tego wydarzenia, ale dziś jesteśmy tu i to wymowne składanie wieńców w ciszy jest wyrazem bliskości z tymi ofiarami - mówi wojewoda świętokrzyski, Agata Wojtyszek.
Przewodniczący świętokrzyskiej "Solidarności" jest przekonany, że pamięć o ofiarach pogromu jest bardzo ważna. - To jest kawał naszej polskiej historii, to byli nasi obywatele zarówno Żydzi jak i Polacy. Pamięć o nich była tłumiona przez kilkadziesiąt lat, bo za czasów komunizmu tutaj nie wolno było składać czegokolwiek, nie było tu żadnej tablicy. Większość kielczan nie wiedziała, co się wydarzyło w tej kamienicy, dlatego też w 1981 roku rozpoczęliśmy przywracanie pamięci, bo bez pamięci żaden naród nie przetrwa - tłumaczy Waldemar Bartosz.
Naczelnik delegatury IPN w Kielcach Dorota Koczwańska-Kalita zapewnia, że Instytut cały czas prowadzi badania, dzięki którym kiedyś Kielce nie będą musiały się kojarzyć z pogromem. - To co się tu wydarzyło, to było wydarzenie tragiczne i bezprecedensowe, dlatego o tych ofiarach należy pamiętać. Ale to wydarzenie rodzi też wiele innych implikacji, bo cały czas badamy, co tutaj tak naprawdę się wydarzyło i kto był sprawcą tych zdarzeń. Ciągle zmagamy się z pytaniem, czy to był spontaniczny odruch kielczan, czy to była kwestia antysemityzmu, czy wpływów sowieckich. Te wszystkie kwestie są bardzo ważne i ciągle je opracowujemy. Można powiedzieć, że zbliżamy się do prawdy, bo jest ona bardzo potrzebna kielczanom - argumentuje.
Podobne zdanie wyraził wiceprezydent Kielc, Tadeusz Sayor. - 72 lata temu stała się rzecz straszna i jest to z pewnością jakaś zadra na historii miasta. Przez wiele lat było to przemilczane, ale od dłuższego czasu potrafimy stanąć tu co roku, by uczcić pamięć zamordowanych. Myślę, że im się to należy, ale to co im się należy jeszcze bardziej to wyjaśnienie wszystkich faktów związanych z tymi wydarzeniami. Mam nadzieję, że w najbliższych latach doczekamy się pełnego wyjaśnienia wszystkiego, co tutaj zaszło - mówi wiceprezydent.
http://emkielce.pl/miasto/w-milczeniu-skladali-kwiaty-trwaja-obchody-72-rocznicy-pogromu-zydowskiego#sigProGalleria9da1e670cf