MIASTO
To już pewne. Szkoła i przedszkole na Herbach zostaną połączone w zespół
Choć radni nie byli jednomyślni finalnie większość opowiedziała się za połączeniem Przedszkola Samorządowego nr 2 i Szkoły Podstawowej nr 5 w zespół placówek oświatowych. Wiceprezydent Marcin Chłodnicki jeszcze podczas sesji zapewniał rodziców, że decyzja w żaden sposób nie wpłynie na funkcjonowanie obiektów.
Wspomniane placówki są zlokalizowane na kieleckich Herbach w trzech osobnych budynkach. Obecnie zarządza nimi w sumie dwóch dyrektorów i trzech zastępców, czyli pięć osób. Po połączeniu ta liczba ma zmniejszyć się o dwa przy czym, według zapewnień władz miasta, nikt nie straci pracy.
- W Kielcach dobrze zafunkcjonował zespół, który powstał na Barwinku. Wówczas były zapowiedzi, że powstaną kolejne zespoły, ale pandemia nieco w tym przeszkodziła. Teraz w końcu możemy zacząć realizować swoje plany. Dementuję pogłoski, że będą likwidowane oddziały, że pracownicy stracą pracę. Z zapisów wynika, że dyrektorzy staną się nauczycielami. Nikt nie będzie zwolniony. Pojawi się nowy dyrektor – mówił Piotr Łojek, dyrektor wydziału edukacji, kultury i sportu.
Podczas sesji głos zabrało dwóch przedstawicieli rodziców dzieci uczęszczających do szkoły i przedszkola na kieleckich Herbach.
- Jesteśmy zbulwersowani tą propozycją. Jesteśmy przerażeni tym tempem. Do dzisiaj nie otrzymaliśmy odpowiedzi na nasze wątpliwości. Na Barwinku zespół funkcjonuje w obrębie jednego budynku, tutaj mówimy o trzech – mówił pan Paweł Grabowski. - Pomysł połączenia w nowy twór budzi nasze obawy. Nie ma sensu psuć czegoś, co funkcjonuje dobrze – dodała pani Sylwia Jagodzińska. Więcej na temat obaw rodziców można przeczytać TUTAJ.
Głównym z powodów, dla których miasto chciało połączyć placówki w zespół były oszczędności rzędu 130 tysięcy złotych rocznie. Jak zapewniał wiceprezydent Marcin Chłodnicki, rodzice, dzieci i kadra nie powinni w ogóle odczuć tej zmiany.
- W mojej ocenie te obawy są bardzo żywe i ja to rozumiem, nie mam do nikogo pretensji, ale wierzę w to, że minie sesja, odbędą się konkursy, przyjdzie 1 września, rodzice zaprowadzą dzieci do placówki i się okaże, że się nic nie stało. W wyniku powstania zespołu nikt nie straci pracy i nie obniży się standard nauczania. Zapewniam też, że nowym dyrektorem z pewnością zostanie osoba kompetentna – mówił wiceprezydent.
Podobnego zdania była również wiceprzewodnicząca kieleckiej rady miasta, Anna Kibortt. - Rozumiem obawy rodziców, ale w placówkach mamy kadencyjność. Niezależnie od naszej decyzji nowy dyrektor będzie wyłaniany. Wyobraźmy sobie, że obecna pani dyrektor nie startuje lub nie wygrywa i przychodzi nowy dyrektor i zaczyna zarządzać. To nic nie zmienia. Powołanie zespołu jest słuszne – stwierdziła.
Z kolei zarówno radny Marcin Stępniewski, jak i Monika Słoniewska postulowali by punkt został zdjęty z porządku dzisiejszych (17 marca) obrad.
- Wysłuchałam obu stron. Staram się patrzeć na sprawę obiektywnie i myślę, że wszystko jest zrobione za szybko i zbyt chaotycznie. Może powinno dojść do jednego dużego spotkania. Może lepiej byłoby odłożyć ten temat w czasie i przekonać rodziców do tego, że to dobra decyzja – stwierdziła.
Finalnie radni nie zgodzili się na zdjęcie projektu z porządku obrad. Za jego przyjęciem opowiedziało się czternaście osób, przeciwko siedem, a trzy wstrzymały się od głosu.