MIASTO
Kominiarze apelują: dbajmy o właściwą wentylację, bo łatwo może dojść do tragedii.
– Młode pokolenie zabiega o atrakcyjny wygląd i zdrowie fizyczne, a nie myśli o tym, że w ich własnych domach czai się na nich śmiertelne niebezpieczeństwo - czad. Nie dbają o kominy i ponoszą tego tragiczne skutki. Jesienią zacznie się sezon grzewczy, a wraz z nim coroczny horror – mów Urszula Furmanek, prezes spółki "Kominiarz".
Członkowie spółdzielni regularnie dokonują przeglądow instalacji kominowych i stosunkowo często pukają do naszych drzwi. Największym problemem, który występuje w mieszkaniach jest to, że do obiektu nie zostaje doprowadzane powietrze z zewnątrz.
– W dzisiejszych czasach, w których dokładnie uszczelnia się okna, drzwi wejściowe do mieszkania oraz do bloku, powietrze z zewnątrz nie dostaje się do mieszkania - wyjaśnia Urszula Furmanek. - Podstawą prawidłowego funkcjonowania przewodów kominowych jest ich drożność, prawidłowość podłączeń urządzeń grzewczych i wentylacyjnych. To tak zwany ciąg grawitacyjny - zjawisko polegające na wymianie powietrza. Jeśłi go nie ma, mieszkanie będzie hermetyczne, co stanowi potencjalne zagrożenie.
Na duże niebezpieczeństwo są narażone również osoby, które w mieszkaniu mają piecyk i kuchenki gazowe. W czasie niedoboru powietrza przewód może zassać spaliny i cofnąć do mieszkania, a skutkiem tego jest śmiertelne zatrucie. Osoby, które mają w mieszkaniu piecyk, muszą być ostrożne i w czasie kąpieli mieć rozszczelnione okno, żeby powietrze mogło dojść do pomieszczenia. - wyjaśnia Furmanek.
Nie lekceważmy więc wizyt kominiarzy. Dbają o nasze bezpieczeństwo, czasem życie.