MIASTO
Dziur jak w serze szwajcarskim. Albo i więcej
Kieleckie drogi są w opłakanym stanie. W przypadku niektórych ulic jazda prosto jest po prostu niemożliwa. Kierowcy stale omijają wgłębienia w drogach, a tym samym stwarzają niebezpieczeństwo. Trudno jednak przemieszczać się inaczej, kiedy grozi to utratą koła.
O to, jak jeździ się po Kielcach zapytaliśmy naszych obserwatorów na Facebooku.
– Warszawska- strasznie niebezpiecznie! Jedna z głównych ulic, gdyby nie to, że wiem gdzie one są już dawno straciłabym opony, ale powstają nowe. O innych nawet nie wspomnę. Jeleniowska na całej długości, Klonowa i całe mnóstwo innych ulic! Dziury na kilkadziesiąt centymetrów w głąb asfaltu – napisała pani Dorota.
– Z mojej okolicy - Orląt Lwowskich, Piłsudskiego, Jeziorańskiego, Warszawska od Orkana do Sikorskiego, Sikorskiego. Na każdej z tych ulic jest tragedia, ale na specjalne wyróżnienie zasługuje Orląt Lwowskich. Jeśli nie jedziesz tam 20 km/h to po prostu tracisz koła i elementy zawieszenia – napisał pan Wojciech.
– Ulica Biesak, 2 km od ścisłego centrum wojewódzkiego miasta w sercu Europy. Pieniądze idą na wygłupy takie jak diesel parki i przystanki po 400 tys. zł, tymczasem na ulicy nie ma nawierzchni, kanalizacji i chodnika. Dzieci brodząc w błocie po kostki próbują dostać się do szkoły. Przypomina to wieś w 19 wieku gdzieś na peryferiach świata, a nie cywilizowany świat zachodu w 21 wieku. Na całe szczęście na wiosnę mamy wybory i podziękujemy drogim gospodarzom, naszym radnym i prezydentowi za te fantastyczne inwestycje, dzięki którym żyje nam się z dnia na dzień lepiej – napisał pan Michał.
Sprawę tak komentuje Miejski Zarząd Dróg w Kielcach:
– Rzeczywiście pojawiło nam się sporo ubytków. Przejście przez zero doprowadza do największej degradacji nawierzchni, a z tym mierzymy się cały czas. Dotyczy to głównie nawierzchni, które już są nadszarpnięte zębem czasu i generalnie są w kiepskim stanie technicznym. Tam ubytków jest najwięcej – mówi Jarosław Skrzydło, rzecznik prasowy MZD.
– Cały czas delegujemy zlecenia do Rejonowego Przedsiębiorstwa Zieleni i Usług Komunalnych w zakresie napraw nawierzchni. Ekipy starają się poprawiać sytuację na drogach. Priorytetowe w tym zakresie są główne arterie. Tam gdzie jest największe natężenie ruchu. Firma tak układa sobie harmonogram, że jeśli jest w jakimś obszarze to stara się załatać również drogi boczne. Oczywiście jest to problem, który występuje co roku i będziemy się z nim mierzyć. Natomiast myślę, że z biegiem czasu, im więcej będziemy realizować inwestycji drogowych tym zjawisko będzie występować w mniejszym zakresie. Pewnie w całości niestety uniknąć się go nie da, tak jak w każdym mieście w Polsce – dodaje Skrzydło.
Jeśli wśród naszych czytelników jest ktoś kto uszkodził sobie auto przez dziury w kieleckich drogach, prosimy o kontakt mailowy z redakcją: newsroom@em.kielce.pl.
http://emkielce.pl/miasto/kieleckie-drogi-jak-szwajcarski-ser#sigProGalleriaabeda08469