MIASTO
Kielce zarastają trawą. Najbardziej cierpią alergicy
Mieszkańcy Kielc skarżą się na wysokie trawy, które rosną na miejskich klombach i okalają chodniki. Osoby odpowiedzialne za koszenie traw w mieście tłumaczą, że brakuje im pracowników. Miasto zamienia się w busz, jednak względy estetyczne to jedno, bo najbardziej cierpią alergicy.
Jak alarmują lekarze, alergeny zawarte w ziarnach pyłku trawy są w Polsce najczęstszą przyczyną objawów alergicznego nieżytu nosa i atopowej astmy pyłkowej. – Zakończył się okres pylenia drzew, a rozpoczął pylenia traw. Obserwujemy wzmożoną liczbę pacjentów z objawami alergicznymi górnych dróg oddechowych, ale też alergicznym zapaleniem spojówek, u niektórych pacjentów występuje zaostrzenie objawów astmatycznych. Bez wątpienia możemy powiedzieć, że mamy teraz szczyt uczuleń – informuje lekarz alergolog Zbigniew Bajor. – Pacjenci, którzy przychodzą do mnie do gabinetu zwracają uwagę, że trawy są nie koszone i ma to bardzo negatywny wpływ na ich zdrowie. W takim stanie rzeczy u pacjentów może wystąpić astma oskrzelowa. Osoby o silnej alergii w niektórych przypadkach udają się nawet na urlopy – uzupełnia specjalista.
Marian Skorodzień z Rejonowego Przedsiębiorstwa Zieleni i Usług Komunalnych informuje, że trawy są koszone od końca kwietnia cały czas, problem jednak tkwi w braku pracowników. – Kosimy od końca kwietnia, nie pracujemy jedynie wtedy, gdy pada deszcz i w dni wolne od pracy. Ścisłe centrum czyli na przykład strefę płatnego parkowania kosimy drugi raz, jednak obfite deszcze i niedobór kadry wpływa na to, że nie nadążamy. Mamy 20 pracowników, gdyby przyszło jeszcze 10 to bierzemy ich od razu. Ogłoszenia wiszą wszędzie na naszej stronie, w mediach, w urzędzie pracy, jednak chętnych nie ma. Jeśli przychodzą, to rzucają robotę po dwóch trzech dniach. Chcieliby zarabiać nie wiadomo ile, a niewiele sobą reprezentują, co powoduje, że nie możemy ich godnie wynagrodzić – tłumaczy Skorodzień.
Dopóki Miejskie Przedsiębiorstwo Zieleni i Usług Komunalnych nie znajdzie dodatkowych rąk do pracy, mieszkańcy będą skazani na wdychanie pyłków i chodzenie po zwężonych przez trawę chodnikach.